Spoczynek w Duchu Świętym - Antonello Cadeddu • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 14496239134 Słyszałam dużo o spoczynku w Duchu Świętym. Wiedziałam, że jest to jeden ze sposobów, który Pan Bóg wybiera, aby przyjść ze swoimi darami, ze swoja miłością do człowieka. Nawet uczestniczyłam w Mszach z modlitwą o uzdrowienie, gdzie mogłam zaobserwować to zjawisko, np. podczas modlitw wstawienniczych. Wiedziałam, że jak się upada, to nie doznaje się przy tym żadnej kontuzji, nie czuje się bólu ani nie traci się świadomości (choć wygląda to tak, jakby ktoś zemdlał). Wiedziałam też, że jest on często połączony z uzdrowieniem, którego w tym momencie upadająca osoba doświadcza (czyli można to nazwać takim znieczuleniem, które Pan Bóg daje, gdy uzdrawia). Wiedziałam, że jest to coś w rodzaju przytulenia Boga, wpadnięcie w Jego ramiona. Ja to wszystko wiedziałam, ale jednocześnie wciąż mówiłam Jezusowi: „NIE”. Nie chciałam, aby w taki sposób do mnie przyszedł. Bałam się tego. A z racji tego, że wiedziałam jeszcze, że jeśli czegoś nie chcę i powiem „nie”, to Pan Bóg szanuje moją decyzję, więc na pewno nie upadnę. Choć i tak nie byłam tego taka pewno, bo wciąż na takich spotkaniach modlitewnych powtarzałam w myślach: „Nie chcę upaść. Żebym tylko nie upadła”. I rzeczywiście, nic się nie wydarzyło. W czerwcu 2011 r. w Bielsku-Białej były trzydniowe rekolekcje przed Zesłaniem Ducha Świętego, które prowadził o. Antonello Cadeddu (misjonarz w Brazylii, znany może niektórym z filmu dokumentalnego Leszka Dokowicza pt. „Duch” lub „Nie przeszkadzać Bogu”). W ostatni dzień rekolekcji podczas modlitwy o wylanie Ducha Świętego o. Antonello mówił, żeby nie stawiać oporów, by otworzyć się na działanie Boga, by się nie bać. I wtedy powiedziałam Panu Bogu po raz pierwszy: „TAK. Panie Boże, ja chcę przyjąć dary Ducha Świętego. Chcę przyjąć Twoją miłość. Przyjdź do mnie w taki sposób, jaki TY chcesz. Uzdrawiaj mnie. Nie stawiam Ci już oporów. Jeśli chcesz przyjść do mnie przez spoczynek, to przyjdź, daję Ci wolną rękę.” Gdy ksiądz modlił się nade mną (ja stałam), nagle poczułam, że przechylam się do tyłu, ale sama, nikt mnie nie popchnął. O dziwo, nie zrobiło to na mnie wrażenia, nie bałam się, nawet nie próbowałam się wzbraniać. A przecież to taki normalny odruch człowieka, że jeśli się przewraca, to próbuje się ratować, żeby nie upaść np. poprzez automatyczne zgięcie kolan. A ja nie…na prostych nogach poleciałam do tyłu. Poczułam tylko, że ktoś ze służb porządkowych mnie chwycił i położył delikatnie na ziemi. Serce waliło mi jak oszalałe i czułam taką ogromną miłość, nawet błogość... To było coś w rodzaju snu, bo moje gałki oczne zachowywały się tak, jak podczas najgłębszej fazy snu, nie miałam siły nawet podnieść powiek i otworzyć oczu czy poruszyć ręką. Totalny bezwład! Choć słyszałam wszystko: ludzi obok mnie przechodzących, pieśni, które właśnie były wykonywane. Trwało to może z 5 minut, potem poczułam, że chcę wstać, otworzyłam oczy, ktoś obok mnie podał mi rękę i pomógł wstać. Spoczynek w Duchu Świętym jest spektakularnym zjawiskiem i często niektórzy myślą, że jeśli podczas modlitwy nie upadli, to Pan Bóg ich nie dotknął, nie przyszedł do nich. Nie. Przyszedł. On zawsze przychodzi ze swoim darami. Ale Pan Bóg jest wolny, może przychodzić w taki sposób, jaki chce. Bo spoczynek nie jest celem modlitwy, bo jej celem jest spotkanie z Jezusem i skupienie się na Nim, a nie na formach zewnętrznych. Jedno, co wiem na pewno: Pan potrzebuje naszej zgody. On nic nie zrobi wbrew naszej woli. Przez to doświadczenie Jezus pokazał mi, jak bardzo On szanuje moją wolność. Chwała Panu! Monika Tomalik Zjawisko „spoczynku w Duchu Świętym” w polskiej literaturze teologicznej i w VI Dokumencie z Malines. Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? Autor Wiadomość Dołączył(a): So paź 06, 2012 17:33Posty: 18 Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? Wczoraj na wielbieniu , byłam po spowiedź i i odnawiałam przyrzeczenia chrzcielne,podczas modlitwy śpiewu ,wielbienia Pana zaczęły mi się bardzo trząść nogi i zaczęłam się schylać jakbym miała upaść na początku to chciałam to powstrzymać ale potem otworzyłam się na działanie Ducha Świętego upadłam w takiej pozycji trochę jakby klęcząco leżącej ,poczułam wielki pokój i ciepło w swojej duszy w całym ciele i miłość ,czułam że ktoś się nade mną modli był to ksiądz po pewnym czasie wstałam i dalej trzęsły mi się nogi ale byłam napełniona cała pokojem .Czy to był spoczynek w Duchu Świętym? So paź 06, 2012 17:45 ypsilon Dołączył(a): N lip 22, 2012 16:24Posty: 88 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? Na pewno sama to wiesz najlepiej:) Twoje opisy zapewne nie oddają nawet w ułamku procenta tego, co czułaś:)ja z kolei kiedyś podczas odnowy w Duchu Świętym spytałem znajomego, czy widzi gdzie jest to kadzidło które tak pachnie. Ale nie było żadnego kadzidła, nikt nic nie czuł z mojego otoczenia.. Piękne wspomnienie, mógłbym tak trwać do końca świata! _________________Oczekuj Pana, bądź mężny,nabierz odwagi i oczekuj Pana. So paź 06, 2012 23:49 boguśkuszyński Dołączył(a): Pn lip 23, 2012 14:58Posty: 71 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? pandarasta napisał(a):Wczoraj na wielbieniu , byłam po spowiedź i i odnawiałam przyrzeczenia chrzcielne,podczas modlitwy śpiewu ,wielbienia Pana zaczęły mi się bardzo trząść nogi i zaczęłam się schylać jakbym miała upaść na początku to chciałam to powstrzymać ale potem otworzyłam się na działanie Ducha Świętego upadłam w takiej pozycji trochę jakby klęcząco leżącej ,poczułam wielki pokój i ciepło w swojej duszy w całym ciele i miłość ,czułam że ktoś się nade mną modli był to ksiądz po pewnym czasie wstałam i dalej trzęsły mi się nogi ale byłam napełniona cała pokojem .Czy to był spoczynek w Duchu Świętym?Ważne aby tak wielbić pod nadzorem dobrego lekarza bo są przypadki, że niektórzy doznaja spoczynku na wieki. U nas właśnie tak było. N paź 07, 2012 5:57 pandarasta Dołączył(a): So paź 06, 2012 17:33Posty: 18 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? ypsilon napisał(a):Na pewno sama to wiesz najlepiej:) Twoje opisy zapewne nie oddają nawet w ułamku procenta tego, co czułaś:)ja z kolei kiedyś podczas odnowy w Duchu Świętym spytałem znajomego, czy widzi gdzie jest to kadzidło które tak pachnie. Ale nie było żadnego kadzidła, nikt nic nie czuł z mojego otoczenia.. Piękne wspomnienie, mógłbym tak trwać do końca świata!Dziękuję bardzo za odpowiedź i rzeczywiście tak naprawdę nie da się opisać słowami tego co czułam... mogę tylko napisać że Bój jest Potężny;) Pozdrawiam N paź 07, 2012 8:46 boguśkuszyński Dołączył(a): Pn lip 23, 2012 14:58Posty: 71 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? Uważaj, nie daj się wmanipulować, tam równie może być działanie kiedyś pisałem, są okropne i tragiczne w skutkach sceny....Cytuj:60-latka zmarła w kosciele w czasie mszy o uzdrowienie. Była jeszcze silna i pełna sił. Nagle po dotkięciu charyzmatyka upadla i juz nie wstała.... czy winę za smierć powinien ponieść charyzmatyk ? N paź 07, 2012 11:10 ypsilon Dołączył(a): N lip 22, 2012 16:24Posty: 88 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? Wiadomo, takich rzeczy nie wolno nawet próbować na sobie wymuszać. Sam byłem świadkiem żenującej sceny jak jakaś starsza pani padła na ziemię bo koleżanka z ławki też tak zrobiła.. Ale nie popadajmy w paranoję, spoczynek w Duchu Świętym to rzecz znana, ona po prostu się zdarza. Tak jak mówienie językami i inne "bonusy" _________________Oczekuj Pana, bądź mężny,nabierz odwagi i oczekuj Pana. N paź 07, 2012 12:29 pandarasta Dołączył(a): So paź 06, 2012 17:33Posty: 18 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? Nie umarłam więc to chyba działanie Ducha Świętego było poza tym nikt się nade mną nie modlił przed tym wydarzeniem ,potem gdy upadłam ksiądz do mnie podszedł i jeszcze jedna osoba .Po za tym szatan przynosi nie pokój z tego co czytałam jakieś rozdrażnienie gdy się upadnie a mnie ogarnął pokój ,chociaż nie chcę niczego osądzać N paź 07, 2012 12:57 anmara Dołączył(a): Pt lis 04, 2011 20:22Posty: 296 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? pandarasta napisał(a):..szatan przynosi nie pokój z tego co czytałam jakieś rozdrażnienie gdy się upadnie a mnie ogarnął pokój ,chociaż nie chcę niczego osądzaćOn jest mistrz kamuflarzu, tylko nieliczni mogą go rozszyfrować co jest czym. Nawet egzorcyści maja z tym problem. Ten spokój jest jak przed burzą. Najgorsze przychodzi nagle z nienacka. Sfera duchowa jest zawsze niebezpieczna. Jeszcze Ci coś sie przyplącze. Nie jeden wylądował w psychiatryku. _________________***** Pn paź 08, 2012 4:31 ypsilon Dołączył(a): N lip 22, 2012 16:24Posty: 88 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? Ojciec Badeni swego czasu poradził pewnemu młodemu kapłanowi, który twierdził że ma objawienia Maryjne, żeby podczas jednego z nich splunąć w twarz swojemu 'widzeniu'. Jeśli to będzie Maryja, cierpliwie będzie stała, jeśli diabeł - wpadnie w szał. Młody kapłan poszedł za tą radą i... przepędził demona. Polecam ostatnią książkę Badeniego, zapada w pamięci na dłuuugo _________________Oczekuj Pana, bądź mężny,nabierz odwagi i oczekuj Pana. Pn paź 08, 2012 9:26 pandarasta Dołączył(a): So paź 06, 2012 17:33Posty: 18 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? Zły jest wszędzie ale jednak mam nadzieję że to jego sprawka nie była. Pn paź 08, 2012 18:32 Qwerty2011 Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52Posty: 1364 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? Nie wiadomo, co o tym po wielu latach widzę, że ci ze znajomych, którzy tak mocno działali w Odnowie w Duchu Świętym, którzy w czasie nabożeństw "fruwali", wielokrotnie przegrywają swoje życie: rozwodzą się, tkwią latami w stanie kłótni a nawet przechodzą na rozumiem dlaczego tak się dzieje i nie chcę generalizować, ale czasami pytam siebie: na kogo oni tak naprawdę się otwierali? _________________"Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas"(2 Kor 4) Pt paź 12, 2012 20:23 donpedro Dołączył(a): Cz paź 13, 2005 18:36Posty: 115 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? "Fruwanie", widzenia, mówienie językami i inne niezwykłe dary nie są dowodem świętości, czy jakiejś szczególnej łaski. Jest to zaledwie efekt uboczny, który może pojawić się w trakcie rozwoju duchowego. Jeżeli dla kogoś te dary, te "efekty uboczne", są najważniejszym elementem spotkania z Bogiem to trzeba się zastanowić jaki jest cel uczestnictwa w takich nabożeństwach. Ekscytujące przeżycia nie mogą być celem takich nie zachęcał bym nikogo do plucia w twarz nikomu w celu identyfikacji (jakiś absurd). Jeżeli ktoś ma wątpliwości czy przypadkiem nie stoi przed demonem najlepiej się pomodlić, a przynajmniej wykonać znak krzyża świętego jako najprostszy świecki egzorcyzm. _________________Zrozum aby uwierzyć, uwierz aby zrozumieć. Pt paź 12, 2012 20:39 Anonim (konto usunięte) Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? Qwerty2011 napisał(a):Nie wiadomo, co o tym po wielu latach widzę, że ci ze znajomych, którzy tak mocno działali w Odnowie w Duchu Świętym, którzy w czasie nabożeństw "fruwali", wielokrotnie przegrywają swoje życie: rozwodzą się, tkwią latami w stanie kłótni a nawet przechodzą na rozumiem dlaczego tak się dzieje i nie chcę generalizować, ale czasami pytam siebie: na kogo oni tak naprawdę się otwierali?Zauroczenie, zafascynowanie, zakochanie w Bogu - to jak płytka miłość ludzka która szybko jednak bezradność , rozterka, jak pogodzić trudności życia z zasadami się bo jesteśmy słabi, wybieramy to co jest łatwiejsze, to co jest się bo trudno jest podjąć krzyż walki o siebie nawzajem, przestajemy się rozumieć, nie widzimy sensu i celu by tkwić w czymś co nie daje nam już się nasze " zakochanie w Bogu" idzie w odstawkę, bo to co się dzieje w naszym życiu jest bliżej nas, dotyka nas i rozrywa nas. A Bóg ...Bóg zaczeka, przecież jest cały czas , musimy uporządkować swoje życie by ten krzyż stał się lżejszy, mniej mamy wrażenie że zawiedliśmy Boga - nie dotrzymaliśmy obietnic,odeszliśmy bądź zdradziliśmy, nie chcemy żyć tak jak też i odchodzimy od Boga - przestajemy wierzyć , nasze życie przestaje być życiem z Bogiem - może właśnie dlatego że nie udźwignęliśmy tego krzyża, wybraliśmy ten mniejszy, ten który nie wzbudza wyrzutów człowiekiem wolnym, mam prawo żyć jak mi się podoba i z kim mi się podoba, nie muszę przecież czuć nad sobą oddechu odchodzą od Boga ponieważ sobie nie radzą z krzyżem, zostawiają krzyż po drodze - prościej jest żyć i łatwiej jest żyć gdy czuję się " pełną " człowiek w pewnym momencie swojego życia rezygnuje z Boga ma wrażenie że ktoś puścił cugle których nie widać a które wolność ale czuje też jednocześnie sami wybieramy i sami jednak to ogromne szczęście iż Bóg jest Bogiem cierpliwym i tylko On wie ile nas to czasem kosztuje. Śr paź 17, 2012 3:35 kropeczka_ns Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36Posty: 2041 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? też o tym wielokrotnie rozmawialiśmy ze znajomymi. Są ludzie którzy nigdy nie odczuwają jakichś "uniesień", nie mają takich wzniosłych przeżyć, poprostu mają może inną psychikę. Ja byłam na Mszy o uzdrowienie która zrobiła na mnie wrażenie nie dlatego że ktoś fruwał czy mdlał (nic takiego nie było) ale dlatego że ksiądz tak prowadził modlitwę że jakoś udało mi się mocno wewnetrznie skupić i odczuć taki spokój i pewność. I to wszystko. W czasie tej modlitwy przypomniały mi się osoby do których mam żal czy niechęć- może z tego własnie się miałam uzdrowić, z tych skrywanych negatywnych uczuć?I jest wiele osób które nigdy nie odczuwając "odlotów" codziennie małymi kroczkami podejmują wysiłek modlitwy, hamowania swojej złości, walki z egoizmem, którzy podejmują się bezinteresownej pomocy komuś poprostu dlatego że wierzą że tak trzeba, ludzie których wiara jest bardziej wewnętrzną decyzją niż ja wierzę że ci ludzie cierpliwie i bez fajerwerków wędrują do Nieba bo "błogosławieni którzy nie widzieli, a uwierzyli..."Zawsze bardzo podobał mi się taki wiersz który zaczyna się :"Prawdziwi święci Boży mieszkają w domach obok".. _________________Ania Wt lis 06, 2012 12:17 ypsilon Dołączył(a): N lip 22, 2012 16:24Posty: 88 Re: Kiedy możemy mówić o spoczynku w Duchu Świętym? Kropeczko, myślę że psychika tu nie ma wiele wspólnego, jeśli takie uniesienie jest prawdziwe. Myślę że to jest pewien dar. Raz w życiu przydarzyła mi się sytuacja, kiedy w ciężkiej chwili uklęknąłem na chwilę w kaplicy, patrzyłem na Tabernakulum, widziałem różne błyski dookoła i 'obudziłem się' po ponad czterech godzinach. Niezapomniana chwila, to było z 6 lat temu a wciąż żywo pamiętam. Nie pamiętam o czym myślałem ani co się działo, tylko tą niezwykłość czasu.. Niedługo potem czytałem o ekstazach i do dziś marzę, że to było coś przynajmniej troszkę zbliżonego. Chyba najgorsze jest takie wymuszanie na sobie. Wtedy jest masę fałszu i robią się kłopoty.. _________________Oczekuj Pana, bądź mężny,nabierz odwagi i oczekuj Pana. N lis 11, 2012 1:07 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników UWAGA: Czym jest naprawdę "Spoczynek w Duchu Świętym"? Czym tak naprawdę jest Spoczynek w Duchu Św- kontrowersyjne zjawisko okiem znanego egzorcysty ks Mariana
Liczba postów: 16,443 Liczba wątków: 93 Dołączył: Reputacja: 46 Płeć: nie wybrano To masz szczęście, bo Boga nie ma. Buka Początkujący Liczba postów: 19 Liczba wątków: 4 Dołączył: Reputacja: 0 trochę się boję że mogłem sie zarazić bo mam też nerwicę natręctw i była na środku kościoła woda święcona i bylo trzeba umoczyć w niej ręce i boję się ze jakies bakterie sie przedostaly czy cos potem bylo calowanie obrazu i ja go nie pocalowalem tylko dotknalem a po mnie takiej malej dziewczyne ksiadz kazal przytulic tez obraz i tez sie troche boje jak bylo przekazie sobie znak pokoju i przez podawanie reki ;/ pewnie mysliscie ze to trolling a ja serio sie teraz boje, to moj ostatni post, piszcie co chcecie; Liczba postów: 16,443 Liczba wątków: 93 Dołączył: Reputacja: 46 Płeć: nie wybrano pisz dalej. to fajne nawet... Liczba postów: 546 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 Płeć: nie wybrano Buka napisał(a):Jak można w sposób naukowy wytłumaczyć że takie coś się dzieję? Nie chcę wierzyć w Boga, brzydzę się Bogiem. Proszę uratujcie mój Upadki zdarzają się najczęściej pod wpływem emocji. Widziałam tłum, który był prowadzony w kierunku wzmacniania tych emocji. Widziałam upadki. Dalej to ugryzę się w język. 2. Jeśli chcesz, by ktoś uratował Twój światopoglad, znaczy, że nie chcesz sam przejąć kontroli nad swym życiem. Przekona Cię ktoś komu zaufasz. 3. Masz szczęście, że dotknęły Cię problemy psychiczne, to ogranicza odpowiedzialność za swe życie. Czasem to błogosławieństwo z punktu widzenia wieczności. To jednak tylko moja opinia, jest więc subiektywna. Skup się jednak na problemach natury psychicznej i leczeniu zaburzeń, problemy duchowe to tylko konsekwencja psychicznych. Zaburzenia kompulsywno obsesyjne leczą się, włóż w to całą swoja moc a powrócisz do zdrowia. Nie wiem jednak jak ocenił to psychiatra, jakie mają natężenie czynności przymusowe. Czasem po roku jest już człowiek w miarę zdrowy. Liczba postów: 538 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 34 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Ateista - stopień 77 "Upadki zdarzają się najczęściej pod wpływem emocji. Widziałam tłum, który był prowadzony w kierunku wzmacniania tych emocji. Widziałam upadki. Dalej to ugryzę się w język." (Beth) Ależ nie krępuj się – kontynuuj. To bardzo ciekawe. Szczególnie ten tłum "prowadzony w kierunku upadku". Mogłabyś to rozwinąć? "Jeśli chcesz, by ktoś uratował Twój światopoglad, znaczy, że nie chcesz sam przejąć kontroli nad swym życiem. Przekona Cię ktoś komu zaufasz." (Beth) Tu, robi się jeszcze ciekawiej. Jak utrzymać kontrolę nad swoim życiem? I co, jeśli ów "zaufany" ma złe intencje? "Masz szczęście, że dotknęły Cię problemy psychiczne, to ogranicza odpowiedzialność za swe życie. Czasem to błogosławieństwo z punktu widzenia wieczności." (B) No, właśnie. Jak to wygląda w kontekście eschatologii? Czy wariaci nie podlegają bożemu osądowi? Liczba postów: 16,443 Liczba wątków: 93 Dołączył: Reputacja: 46 Płeć: nie wybrano Cytat:Szczególnie ten tłum "prowadzony w kierunku upadku". Mogłabyś to rozwinąć? Nie może. Bo tak nie napisała... Trudno rozwijać coś czego się nie twierdzi... 10:38 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10:55 przez białogłowa.) Liczba postów: 1,589 Liczba wątków: 4 Dołączył: Płeć: nie wybrano Zdawało mi się, czy mod gdzieś prosił @Poligona o przejrzyste cytowanie? Eee, pewnie mi się tylko zdawało, przecież z robienia na przekór się wyrasta wraz z ustaniem burzy hormonalnej. Buka Początkujący Liczba postów: 19 Liczba wątków: 4 Dołączył: Reputacja: 0 Te emocję to ciężkie wytłumaczenie, czyżby wszyscy się zmówili i nagle pod wpływem emocji upadali? Duża część osób upadła fakt nie wszyscy ale mi to nie wygląda na emocje. Liczba postów: 546 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 Płeć: nie wybrano Buka napisał(a):Te emocję to ciężkie wytłumaczenie, czyżby wszyscy się zmówili i nagle pod wpływem emocji upadali? Duża część osób upadła fakt nie wszyscy ale mi to nie wygląda na będzie mi łatwiej ustosunkować się do tego co sam sądzisz na ten temat, skoro odrzucasz emocje. Liczba postów: 546 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 Płeć: nie wybrano Poligon. napisał(a):Mogłabyś to rozwinąć?To dzialanie pod wpływem mózgu limbicznego. Prezentujesz mi właśnie taką postawę, więc zaakcentuję, że to właśnie emocje. Kiedyś miałam przyjemność czytania Ciebie, były też emocje, ale wywoływały moją radość. Wyobrażałam sobie pędzacego wesołka po poligonie w specjalnym ubranku ze skóry i kasku spoza którego nie było widać figlarnych ocząt a w uszach mu gwizdał wiatr. Cytat:Tu, robi się jeszcze ciekawiej. Nie prowokuj, bo się rozbestwię, pacnę łapą i udam niewiniątko. Cytat:Jak utrzymać kontrolę nad swoim życiem? I co, jeśli ów "zaufany" ma złe intencje? Najprościej korzystać z rozumu, w teorii proste. Jak zaufany ma złe intencje, ale jest typem psychologicznym, który wpisze się w oczekiwania tego, który chce być prowadzony narobi sporo bałaganu. Przekona też, że prowadzony myśli samodzielnie. Cytat: Czy wariaci nie podlegają bożemu osądowi? Dlaczego ustawiasz się w płaszczyźnie skośnej do 'wariatów'? Dumnie prezentujesz pierś i czujesz się lepszym a będąc motocyklistą nie stanowisz nawet zainteresowania transplantologów. Urazy mózgu kończą się czasem zmianami psychicznymi. Ładnie to tak naśmiewać się z chorych, jutro możesz wpaść do ich świata. A teraz odpowiedź. Zaburzenia psychiczne nie dotyczą naszej tożsamości i naszego 'ja'. Są naukowcy, którzy przypisuja rozumowi niematerialność i argumentują to. Psychozy/neurozy (wg starej nomenklatury) pozostają z ciałem i podlegają jako materia mineralizacji i humifikacji. 'Ja' zostaje uwolnione od zaciemnień ze strony psychiki. Odpowiedzialność dotyczy tego na co miało się wpływ. Szczegóły między Sędzią i osobą, już zdrową. Ktoś pięknie powiedział, że udręczonych życiem chorych psychicznie Jezus wnosi na swych ramionach do nieba. Liczba postów: 6,595 Liczba wątków: 104 Dołączył: Buka napisał(a):Witam, Na samym początku chciałbym powiedzieć że chcę zostać nadal ateistą i nienawidzę osobowego Boga. Pluję Mu w mordę. Jednak babcia namówiła mnie żebym poszedł z nią na modlitwę o uzdrowienie, no i się troszkę zdziwiłem. Bo zobaczyłem spoczynki w duchu świętym. Ksiądz modlił się nad człowiekiem a ten padał jak tyczka. Mam pytanie do Was. Jak można w sposób naukowy wytłumaczyć że takie coś się dzieję? Nie chcę wierzyć w Boga, brzydzę się Bogiem. Proszę uratujcie mój światopogląd. Dlaczego brzydzisz się Bogiem - znasz go?? Liczba postów: 546 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 Płeć: nie wybrano Nie. To objaw zaburzenia. Często terapie z objawami religijnymi kończą się w momencie, kiedy chory sobie uświadomi, że znajdując sprawcę swych cierpień wystarczy go wyeliminować ze świadomości i poczuje ulgę. To rzeczywiście tak działa. Tyle, że nie odnalazł sprawcy neurozy, ale obiekt zastępczy. Mechanizmy obronne nie pozwalają na posunięcie się o krok głębiej. Beth napisał(a):To objaw zaburzenia. Często terapie z objawami religijnymi kończą się w momencie, kiedy chory sobie uświadomi, że znajdując sprawcę swych cierpień wystarczy go wyeliminować ze świadomości i poczuje ulgę. Bóg objawem zaburzenia neurotycznego? Wystarczy go tylko wyeliminować ze świadomości (czyli ateizm) i już zdrowy? Wszyscy wierzący w boga/bogów/boginie tak mają? "Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje" Liczba postów: 546 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 Płeć: nie wybrano piotr35 napisał(a):Bóg objawem zaburzenia neurotycznego? Wystarczy go tylko wyeliminować ze świadomości (czyli ateizm) i już zdrowy? Wszyscy wierzący w boga/bogów/boginie tak mają? Tak mogą mieć wierzący i niewierzący neurotycy, problemy z Bogiem/bogami (odchylenia w obie strony). Najpierw szuka się w takich przypadkach zaburzeń psychicznych poprzez obserwowanie patologicznych mechanizmów obronnych. Niestety, neurotyk ich w sobie nie widzi. Nie wyleczy się nerwic wiarą i niewiarą. Motywy bowiem ukryte są głębiej. Wiara/niewiara przynoszą tylko ulgę psychiczną na poziomie świadomości. Nie ma jednak scalenia nieświadomości ze świadomością. U zdrowej osoby nie ma problemów natury duchowej, rozwiązuje to jako problemy na drodze rozumowej widząc różne opcje. Chory nie ma takich możliwości, bo widoczny jest przymus psychiczny. To widać z zewnątrz. Neurotyk jest osoba niedojrzałą, więc i jego wiara/niewiara są na tym poziomie; dlatego go to zadowala. Wystarczy, że nie boli jak dotąd. Czasem mamy umiłowanie w kierunku praktyk religijnych, drugi biegun lub walka z tymi praktykami. Liczba postów: 248 Liczba wątków: 22 Dołączył: Reputacja: 2 Buko z racji ,że temat wątku zszedł na chorobę to ja ci postaram się odpowiedzieć na twoje pytanie. O tych tajemniczych zaśnięciach nie ma w bibli ani jednego wersety i przy pomocy teologa wszytskie wersety podawane przez entuzjastów tego zjawiska zostały obalone;p Zaczeło się to w kulturze wschodu gdzie odpowiada za to pewien duch. Potem przenikło do usa i w efekcie do nas. Każdy idąc tam ma podświadomy cel. UPAŚĆ! Spytaj się tych wszystkich oświeconych w duchu czy chcieli upaść. Zapoznaj się też z tematem hipnozy i autosugestii. Wiele z tych ludzi uapada aktorząc. Mam dziadka ,który chodzi na te masze i rzczy ,które się tam dzieją to zwyczajna zabawa uczuciami ludzi jak np mówienie ,że na sali jest taki i taka osoba. Tak nakręceni ludzie uapadają po kilku h w kościele. Podejrzewam ,że gdyby po wejściu do kościoła od razu ksiądz nakładał ręce to tych upadków bylóby malutko może wcale. Może coś ci to wyjaśni i rozwieje trochę wątpliwości;p Liczba postów: 546 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 Płeć: nie wybrano Wyjaśniłam mu, że podłoże takich upadków jest emocjonalne, nie uwierzył. Na takie msze przychodzą ludzie, którzy oczekują nadzwyczajności i reagują emocjonalnie, poddają się nastrojowi chwili, chcą, by ich problemy rozwiązal ktoś inny, zakodowali sobie- kołaczcie a otworzą... Rozmawiałam z uczestnikami takich mszy i chętnie by mnie zlinczowali za herezje, że każda msza ma taka sama wagę, w każdej bowiem mamy tego samego Jezusa. Kiedyś prowadziliśmy taką rozmowę na czacie z księdzem, z tym, że tylko ja wiedziałam, że to ksiądz...zakrzyczano nas. Są ludzie, którzy wiarę opierają na emocjach i poszukują charyzmatyków, którzy potrafia sterować tłumem; odbierają to jako nadzyczajną łaskę uzdrowienia daną im od Boga. A oni po prostu karmią swe emocje i czują się wspaniale. Emocje mają to do siebie, że wymagają powtórzeń, więc biegają od mszy o uzdrowienia do kolejnej czekając np pierwszego poniedziałku miesiąca lub zapisuja się na rekolekcje z charyzmatycznym rekolekcjonistą. Kiedyś zapytała mnie taka osoba jak przeżyłam procesję w Lourdes, odpowiedzialam zgodnie z prawdą, że normalnie. Uznała, że jestem na innym etapie duchowości. Tłumaczenie jej, że opiera się na emocjach mogłoby wprowadzić ją jedynie w ukrytą niechęć do mnie. Dziwny jest ten czlowiek...sądzi, że myśli racjonalnie...to tylko wyobrażenie. I jeszcze jedno. Powrót do zdrowia zależy od naszego stanu psychicznego, szacuje się, że skutecznosć placebo wynosi 30%. Wszelkie próby wprowadzania nowych leków wymagaja podwójnie ślepej próby, by wyeliminować efekt placebo. Uzdrowienia są więc możliwe. Nie wykluczam też działania Boga, w końcu jestem osobą wierzącą. Tyle, że On działa nie tylko podczas spotkań podczas mszy o uzdrawianie. Jeśli jednak komuś odpowiada taka forma, nie mam nic przeciwko. Nawet emocje mogą stanowic wstęp do dojrzałej wiary. Liczba postów: 248 Liczba wątków: 22 Dołączył: Reputacja: 2 W takie rzeczy ciężko jest uwierzyć. Człowiek ma skłonności do wiary w magie i nawet mnie bardzo irytują te wszytskie cuda na których wyjaśnienie nie mogę znaleźć jeszcze odpowiedzi. Dzisiaj słyszałem o księdzu ,który fizycznie obliczył ,że bóg jest w trzech osobach. Wobec takich informacji można się pogubić jeśli ktoś tego nie zweryfikuje. Liczba postów: 546 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 Płeć: nie wybrano Sądzisz, że człowiek myśli racjonalnie jak twierdzi, że tak analizuje? Prawdopodobnie ok. 90% naszej pamięci to zasoby nieświadome (spotkałam się już z szacowaniem 95%). Zawsze mnie bawi prężenie piersi i opowiadanie, że ktoś taki racjonalny i nie podlega wpływom automatyzmów. Nie ma pojęcia kiedy z nich korzysta. Buka Początkujący Liczba postów: 19 Liczba wątków: 4 Dołączył: Reputacja: 0 No tak poszedłem na taką mszę ponieważ jestem krótkowidzem i muszę nosić okulary, na korekcję laserową zbytnio mnie nie stać, chociaż są jeszcze soczewki ale je trzeba często kupować, no i liczyłem na uzdrowienie ze byłem już na dwóch takich mszach no i cud się nie stał. Powiem jeszcze o przykładzie kobiety która miała spoczynek w ławce, naglę śpiewa śpiewa dość głośno i emocjonalnie (tutaj Wasza teoria emocji jakby się zgładzała ) i nagle leży, myślałem że trzeba coś pomóc a ludzie obok niej się śmieją i cieszą że kobieta ma spoczynek bez modlitwy księdza i nałożenia rąk. Nie wiem komu wierzyć księżom czy Wam. No ale oglądałem filmik o zaśnięciach gekonex co wspomniał wszystko się zgadza Więc co to za chrześcijaństwo jak zapożyczają to od religii wschodu, powinno to być zakazane. I teraz mam taki problem, chciałbym uprawiać sport ale potrzebuję motywacji, dla większości sportowców motywatorem jest Bóg, całowanie medalika, znak krzyża po wejściu na boisku, u mnie też to się sprawdzało dopóki nie zapoznałem się z filmikami Dawkinsa czy Hawkinga i teraz mam doła jak uwierzyć w Boga jak CI ludzie namieszali mi w głowie... jest mi teraz ciężko skoro na niczym nie mogę zawiesić swojej wiary... myślałem że to spoczynki mogą być pomocą i potwierdzeniem że Bóg istnieje skoro takie rzeczy się dzieją, a tu mi mówicie że to nic wielkiego... jak uwierzyć w Boga? Liczę na wypowiedzi Beth i gekonex a nie żadnego "idioty" albo hejtera który zacznie mnie wysyłać do psychiatryka, jeżeli będzie znowu jakaś osoba zacznie wyśmiewać wątek jest dla mnie skończonym kretynem Beth , gekonex licze na owocne rozmowy, pomóżcie mi odnalezsc wiarę Liczba postów: 6,595 Liczba wątków: 104 Dołączył: Buka napisał(a):No tak poszedłem na taką mszę ponieważ jestem krótkowidzem i muszę nosić okulary, na korekcję laserową zbytnio mnie nie stać, chociaż są jeszcze soczewki ale je trzeba często kupować, no i liczyłem na uzdrowienie ze byłem już na dwóch takich mszach no i cud się nie stał. Powiem jeszcze o przykładzie kobiety która miała spoczynek w ławce, naglę śpiewa śpiewa dość głośno i emocjonalnie (tutaj Wasza teoria emocji jakby się zgładzała ) i nagle leży, myślałem że trzeba coś pomóc a ludzie obok niej się śmieją i cieszą że kobieta ma spoczynek bez modlitwy księdza i nałożenia rąk. Nie wiem komu wierzyć księżom czy Wam. No ale oglądałem filmik o zaśnięciach gekonex co wspomniał wszystko się zgadza Więc co to za chrześcijaństwo jak zapożyczają to od religii wschodu, powinno to być zakazane. I teraz mam taki problem, chciałbym uprawiać sport ale potrzebuję motywacji, dla większości sportowców motywatorem jest Bóg, całowanie medalika, znak krzyża po wejściu na boisku, u mnie też to się sprawdzało dopóki nie zapoznałem się z filmikami Dawkinsa czy Hawkinga i teraz mam doła jak uwierzyć w Boga jak CI ludzie namieszali mi w głowie... jest mi teraz ciężko skoro na niczym nie mogę zawiesić swojej wiary... myślałem że to spoczynki mogą być pomocą i potwierdzeniem że Bóg istnieje skoro takie rzeczy się dzieją, a tu mi mówicie że to nic wielkiego... jak uwierzyć w Boga? Liczę na wypowiedzi Beth i gekonex a nie żadnego "idioty" albo hejtera który zacznie mnie wysyłać do psychiatryka, jeżeli będzie znowu jakaś osoba zacznie wyśmiewać wątek jest dla mnie skończonym kretynem Beth , gekonex licze na owocne rozmowy, pomóżcie mi odnalezsc wiarę Mój syn ma - 7 co najmniej i przez głowę by mi nie przeszło aby go wysyłać do jakiegokolwiek cudotwórcy. Chcę go namówić na soczewki, technologia jest coraz lepsza!!Korekcji laserowej trochę się obawiam. może cos o tym wiecie i poradzicie??
Informacje o SPOCZYNEK W DUCHU ŚWIĘTYM, O. ANTONELLO CADEDDU - 9279291416 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2020-10-29 - cena 13,96 zł Forum Krzyż | Novus Ordo | Kościół posoborowy | Wątek: "Czym jest spoczynek w Duchu Swietym?" Autor Wątek: "Czym jest spoczynek w Duchu Swietym?" (Przeczytany 32128 razy) Pedro uczestnik Wiadomości: 218 ks. Sławomir Kostrzewa zna się dobrze z ks. egzorcystą Piotrem Glasem z Anglii, obaj należą do rekolekcjach Ruchu Czystych Serc, ks. Piotr Glas dzielił się doświadczeniami o swojej posłudze. Mówił zarówno o kundalini i oszustach, którzy działają w "imię Chrystusa" i którzy nakładają ręce, o fałszywych "spoczynkach". Obaj księża na rekolekcjach nakładali ręce i sam widziałem, co się to jest od Boga - nie potrafię powiedzieć, nie mam takich kompetencji, żeby podważyć autorytet tych księży. Zapisane Anna M Potwierdzam to co pan pisze, trochę słyszałam od znajomych, których syn chodził na spotkania RCS, był na rekolekcjach z ks. Kostrzewą, ale ... widząc jak tam jest propagowane Medjugorie i te modlitwy o których tu piszemy, te upadki, chłopak odszedł stamtąd. Dlatego widzimy, jak bardzo ten ks. tego broni. Z całym tym ruchem charyzmatycznym to jest tak, jak i z Medjugorie. Zaangażowanych w to jest bardzo wielu duchownych. Jeden z przykładów. Od 3,40 min modlitwa w "językach" zainicjowana przez bpa Dembowskiego protestant (który już z protestantami nie jest, chce przejść do Kościoła katolickiego, ale Tradycja go interesuje, a nie to co obserwuje) oglądając to napisał: "przedśmiertny zastrzyk endorfin, jak pokazały inne kraje zarażone "wiosną kościoła" A dla ks. Kostrzewy na jego wywody, to dobrą odpowiedzią jest artykuł już śp Pani Marii Kominek OPs:"(...)Przez wiele lat uspokajaliśmy się tym, że u nas, w Polsce jest lepiej niż na Zachodzie, nie dochodzi do takich wynaturzeń jak tam. Te czasy od dawna minęły. Doszła do nas jedna z najbardziej groteskowych odmian ruchu Odnowy – tzw. spoczynek w Duchu Świętym. Zjawisko to staje się oraz bardziej masowe. Polega na dziwacznym upadku osoby, nad która się modlą odpowiednio dobrani charyzmatycy. Czasami starczy tylko lekką pchnąć ręka człowieka i pada na ziemię, może leżeć długo. Czasem pomocnicy "charyzmatyka" stają za osobą pchniętą, by ją podtrzymać i położyć na ziemię. Staje się to coraz popularniejsze w naszych kościołach, gdzie odprawia się modlitwy o uzdrowienie. Z wypowiedzi ludzi, którzy poddali się temu wiadomo, że bywa bardzo różnie. Wielu z nich mówi, że wyczuli Ducha Świętego, uświęcili się, pogłebiła im sie wiara, mało kto się wypowiada o dalszych skutkach takiego "zaśnięcia". Ale wiadomo, że czasami miało to bardzo przykre skutki – popadanie w depresję na jakiś czas po „odpoczynku”, kłopoty zdrowotne. Używam specjalnie określenie „poddali się, bo niektórzy opowiadają o tym, że stawili opór „duchowemu pchnięciu” i nie upadli, oprócz zniesmaczenia ta próba nie miała dla nich innych skutków. Najbardziej groteskowy jest chyba (jak na razie) tzw. „święty śmiech”, czasami połączony z tarzaniem się, szczekaniem itd. Podobnie jak padanie, zwane zaśnięciem w Duchu Świętym, wywodzi sie z protestantyzmu i jest charakterystyczny dla grupy Toronto Blessing, sekty protestanckiej, która swoje zwyczaje z powodzeniem rozpowszechnia na inne grupy charyzmatyczne. Być może nie wiele czasu potrzeba, by ta kolejna groteskowość przesiąkła do katolickich grup jest jedna z oznak działania szatana - powinno się postawić stanowczo pytanie – skąd te charyzmaty, skąd te prorokowania, glosolalie, spoczynki w Duchu Świętym itd. Niewątpliwi doprowadzi to do pytania – skąd ten dar pastora Parhama, który pierwszy nałożył ręce na Agnes Ozman? Czyja to sukcesja? I gdzie tu miejsce na ratio – na racjonalne podejście do wiary, gdzie tu miejsce na działanie rozumu? " « Ostatnia zmiana: Marca 02, 2014, 22:36:41 pm wysłana przez Anna M » Zapisane Andrzej75 aktywista Wiadomości: 2274 autorytet tych że nikt z ludzi nie ma autorytetu zawsze i we wszystkim. Czasem zwykli wierni lepiej dostrzegają pewne zagrożenia czy wypaczenia niż księża. W sytuacji, kiedy Kościół nie wypowiedział się oficjalnie, każdy może wyrażać swe opinie, nie kierując się uprzednimi zdanie jest takie: nie rozumiem, skąd takie zachwyty, takie apologie czegoś, co jest nowe, niezbadane, jakby dogmatem było, że musi to pochodzić od Boga. Tymczasem "nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga". Po pierwsze trzeba postępować roztropnie, żeby nie wpuścić do Kościoła czegoś, co niekoniecznie musi być od Złego, ale wystarczy, że będzie to jakaś forma zbiorowej histerii. Po co dopuszczać coś, co wygląda (przynajmniej dla mnie) niepoważnie?Argumenty obrońców, że nie wszystko, czego nie ma w Piśmie Świętym, musi być od razu złe, są słuszne, ale nie w tym rzecz: w pierwszym filmiku (z truskawkami) autor trochę się zagalopował – wystarczyło jasno wskazać, że to zwolennicy "spoczynku w Duchu Św." nadużywają autorytetu Biblii, wynajdując w niej rzekome przykłady takiego spoczynku, podczas gdy wszystkie wskazywane przez nich cytaty zupełnie na to nie wskazują. Tak więc: nie o to chodzi, że Pismo Święte daje argumenty przeciw, tylko że (wbrew twierdzeniom zwolenników "spoczynku w Duchu Św.") nie daje argumentów kwestią jest to, co zacytowała Pani Anna M, a co można by streścić jako "skąd się to wzięło?" Odpowiedź jest prosta: na pewno nie z Kościoła katolickiego, co już powinno wzmóc czujność wiernych. Jeśli tylko z sekt protestanckich, to nie byłoby jeszcze aż tak źle (co nie znaczy, że dobrze), ale jeżeli jest jakieś powinowactwo z praktykami hinduistycznymi, to już znacznie kolejną są skutki: wiadomo, że nawet podczas mamienia szatańskiego może się wydarzyć coś dobrego, tak więc to, że u niektórych osób występują pozytywne następstwa, nie musi wcale oznaczać, że ich przyczyną był właśnie "spoczynek w Duchu". Może tu mieć miejsce błąd post hoc ergo propter hoc: zdarza się bardzo często, że jeden fakt następuje po drugim, ale późniejszy wcale nie jest spowodowany jeszcze wskazać na pewne niebezpieczeństwo związane z tego rodzaju praktykami – mylenie efekciarstwa z duchowością, pobożnością; przekonanie, że ważniejsze są rzeczy zewnętrzne, nadzwyczajne, spektakularne, podczas gdy prawdziwa łaska działa w ciszy, największe cuda dokonujące się w duszy ludzkiej rzadko kiedy są na pokaz. Dużym niebezpieczeństwem jest praktyczne stawianie wyżej od sakramentów i sakramentaliów prawdziwego Kościoła praktyk pseudo- i parasakramentalnych wyrosłych z tęsknot denominacji protestanckich za czymś, co by stanowiło namiastkę obrzędowości w nabożeństwach połączonych ze "spoczynkiem w Duchu Św." może rodzić głód kolejnych spoczynków, pogoń za następnymi doznaniami, a jeśli do nich nie dojdzie – do jaki cel ma kładzenie nacisku na uczucia, emocje, sentymentalizm w pogłębianiu wiary – to nie oznacza, że są one czymś złym, ale bardzo łatwo tutaj stracić wyczucie i zamiast na sprawach istotnych, skupić się na drugorzędnych; zbyt łatwo niekiedy można wziąć "przeżywanie" za wskaźnik jakości wiary... Zapisane Exite de illa populus meus: ut ne participes sitis delictorum eius, et de plagis eius non accipiatis. animus60 Zasadniczą sprawą jest coś innego - to że niektórzy "charyzmatycy" zapominają o podstawach. Brakuje tam katechezy na temat podstaw. Myślę, ze jest to mankamentem wszystkich ruchów Sławomir Kostrzewa zna się dobrze z ks. egzorcystą Piotrem Glasem z Anglii, obaj należą do rekolekcjach Ruchu Czystych Serc, ks. Piotr Glas dzielił się doświadczeniami o swojej posłudze. Mówił zarówno o kundalini i oszustach, którzy działają w "imię Chrystusa" i którzy nakładają ręce, o fałszywych "spoczynkach". Obaj księża na rekolekcjach nakładali ręce i sam widziałem, co się to jest od Boga - nie potrafię powiedzieć, nie mam takich kompetencji, żeby podważyć autorytet tych młodu uczestniczyłem w grupach charyzmatycznych, ale o padnięciach, zaśnięciach, czy jak je nazwać nie słyszałem. Nie było to wtedy praktykowane. Wtedy największe emocje budził dar języków. W naszych grupach nie był stawiany na pierwszym miejscu, ale gdzie indziej różnie bywało. Potrafiono powiedzieć komuś, kto tego nie praktykował, że nie ma prawdziwej wiary. Co do współczesnych wspólnot, to charakterystyczne jest to, ze właśnie one najbardziej podatne są na pobłądzenie. Panie Pedro ! Nie chciałbym rozstrzygać, czy to pochodzi od Boga, czy nie. W każdym razie nie jest to konieczne do zbawienia. To jest jak z lekarstwem, jeżeli ma się wątpliwości czy nie zaszkodzi, to lepiej nie zażywać. Zapisane Mała mi bis uczestnik Wiadomości: 125 A co to jest właściwie ten "spoczynek"? I po co on jest? Zapisane BMK rezydent Wiadomości: 309 Ora pro nobis, sancta Dei génetrix A co to jest właściwie ten "spoczynek"? I po co on jest?Definicji nie podam, ale spoczywa się chyba po to, żeby odpocząć Zapisane Bartek Ktoś kiedyś zauważył na naszym Forum, że rozpowszechnianiem odnowy charyzmatycznej posoborowie rekompensuje sobie brak Mszy trydenckiej. I że skutkiem zniesienia egzorcyzmu chrzcielnego jest nagły wzrost w tym jednak jest. Po pokoleniu, które obśmiało użycie wody święconej, przyszli księża, którzy gotowi są egzorcyzmować "Kroplę Beskidu". Miejsce zaoranej pobożności ludowej zajmuje ludowość/ludyczność "charyzmatyczna", oferująca powszechny dostęp do przeżyć mistycznych. Strofuje się tradsów za przywiązanie do "nieistotnych" elementów oficjalnego kultu Bożego, a jednocześnie przyzwala na nieuporządkowany pęd za pozaliturgicznymi błyskotkami wątpliwej proweniencji. Egzorcyzmy stosuje się na tyle sposobów, że nie zdziwię się nawet, jeśli wkrótce wierni wymuszą powrót do Mszy Prologu św. Jana, podobnie jak to się dzieje z modlitwą do św. Michała Archanioła. Swego czasu śmiałem się z XVIII-wiecznego rytuału wypędzania czarta o specjalności "wymówki od współżycia", a dziś czytam, jak egzorcysta poleca tzw. egzorcyzm z tego, że reformy posoborowe były oparte o jakąś nieprawdziwą wizję człowieka. I to się teraz odbija czkawką.@animus60Też byłem związany ze "starą" odnową (porys chyba też). I obserwacje mam podobne. « Ostatnia zmiana: Marca 03, 2014, 16:55:00 pm wysłana przez Bartek » Zapisane Hoc pulchrum est hominis munus et officium: ut oret ac diligat. Anna M Ks. Kostrzewa zarzuca, że autor podważa setki autorytetów z zakresu teologii w Polsce- kapłanów, biskupów (którzy przecież także muszą spotykać się z tą formą działania Ducha Świętego w Kościele i jakoś ją tolerują) ...Ale tak się zastanowić i włączyć myślenie, to niestety świeccy dziś muszą podważać, jak duchowni tylko przyklaskują. Np taki ks. z Indii o. James Manjackal, który będąc w szpitalu, to zielonoświątkowiec nałożył nań ręce, on przyjął modlitwę o chrzest w Duchu Świętym, i doświadczył osobistego spotkania z Jezusem. Od tej pory wyzdrowiał, kapłaństwo się umocniło, rozpoczął pionierskie rekolekcje, zaczął jeździć po świecie i prowadzić charyzmatyczne rekolekcje. Kulminacyjnym punktem rekolekcji o. Manjackala jest modlitwa o wylanie Ducha Świętego, czyli jakby powtórka z zesłania Ducha Świętego na apostołów w Wieczerniku. Przez kilka sekund modli się nad każdym uczestnikiem indywidualnie, nakłada ręce. Wielu na moment osuwa się na to, że przyjął modlitwę o chrzest w Duchu Świętym od zielonoświątkowca, daje do myślenia i zastanowienia. "Chrzest Duchem Świętym" czy "w Duchu Świętym" jest to praktyka właściwa dla protestantyzmu, która została bezkrytycznie przeszczepiona na grunt katolicki. Najlepszym przykładem jest tutaj nakładanie rąk przez lidera grupy charyzmatycznej, w celu udzielenia mocy Ducha Świętego. W protestantyzmie, który kieruje się zasadą powszechnego kapłaństwa wiernych, nie budzi to żadnych emocji, jednakże w Kościele rzymskim jest to zupełnie niedopuszczalne. Teologia protestancka - zielonoświątkowa, została przyjęta w Kościele katolickim z otwartymi rękoma, czego efektem są liczne organizacje o charakterze charyzmatycznym działające w obrębie tego kościoła. Najlepszym przykładem będzie/jest tutaj Odnowa w Duchu Świętym. Bezsprzecznie mamy tutaj do czynienia z synkretyzmem religijnym w obrębie chrześciajństwa. ( czyli łączenie w całość , różnych poglądów religijnych.). Fenomen Medjugorie też wyrasta z ruchu charyzmatycznego i nawzajem się uzupełniają. Na zakończenie cytat z oficjalnej strony Biskupa Mostar Duvno: May 1981. W maju 1981, “Ks. Tomislav Vlašić udał się do Rzymu na międzynarodowy Kongres przedstawicieli Ruchu Charyzmatycznego. Podczas Kongresu prosił niektórych uczestników aby modlili się razem z nim o uzdrowienie Kościoła w Jugosławii. Siostra zakonna Briege McKenna, która dołączyła do niego w modlitwie miał wizję: widziała ks. Vlašića siedzącego, z mnóstwem ludzi dookoła niego, a z miejsca gdzie siedział wypływały rzeki wody. Inny obecny ksiądz zakonny, Emile Tardiff prorokował: ‘Nie lękaj się, ześlę ci moją Matkę’. Kilka tygodni później Madonna zaczęła objawiać się w Medjugorje”. [2] - Sugerowałoby to, ze korzeni i podstaw fenomenu Medjugorje należałoby szukać w kontekście przenoszenia [idei] propagatorów ruchu charyzmatycznego!za: można by pisać o doświadczeniach o. Bashabory w Medjugorie i wielu innych też. Zapisane Pedro uczestnik Wiadomości: 218 Ktoś kiedyś zauważył na naszym Forum, że rozpowszechnianiem odnowy charyzmatycznej posoborowie rekompensuje sobie brak Mszy trydenckiej. I że skutkiem zniesienia egzorcyzmu chrzcielnego jest nagły wzrost tak, egzorcyści często wspominają, że stosując stare ryty w swojej posłudze (na które podobno muszą mieć pozwolenie) są dużo bardziej "skuteczni". Nie mówiąc już o tych modlitwach sakramentalnych np. chrztu, o którym Pan wspomina. Zapisane animus60 @animus60Też byłem związany ze "starą" odnową (porys chyba też). I obserwacje mam ze mimo wszystko "stara" odnowa była blizej Kościoła niż obecna. Teraz to jest wolna amerykanka. Zapisane porys Moderator aktywista Wiadomości: 2633 @animus60Też byłem związany ze "starą" odnową (porys chyba też). I obserwacje mam ze mimo wszystko "stara" odnowa była blizej Kościoła niż obecna. Teraz to jest wolna trudno porównywać "starą" z "nową" odnową - bo od jakichś 11 lat nie mam z nią nic wspólnego (i raczej nie chcę mieć). Ale faktem jest że "za moich czasów" "padnięć w Duchu" się nie widywało, a największymi "odjazdami" były "dar jezyków" i "proroctwa". Obserwacje tez mam podobne i chcę właśnie nawet coś o tym napisać - tyle, zę wciąż szukam W dziś wydanym GN - art. polemiczny Marcina Jakimowicza (dla vloga Mikołaja Kapusty) Tak bokotematczynie to trochę rozumiem tę krytykę pod adresem MK - dotyczącą nieco kpiarskiego potraktowania tematu (ale też rozumiem że wynika to z konwencji tego vloga - czego z kolej nie rozumieją jego oponenci). Zresztą każdy rodzaj wykpiwania OwDŚw. DN, czy innego ruchu tzw. Nowej Wiosny Kościoła jest jak dla mnie lekkim strzałem sobie w stopę. Nic tak ludzi nie przybliża do Prawdy jak logiczne spójne, bez wycieczek osobistych i wyśmiewania cudzych pogladów, jej przekazywanie. Zapisane zdewirtualizować awatary porys Moderator aktywista Wiadomości: 2633 Dokładnie tak, egzorcyści często wspominają, że stosując stare ryty w swojej posłudze (na które podobno muszą mieć pozwolenie) są dużo bardziej "skuteczni". Nie muszą mieć pozwolenia. Summorum Pontificum załatwiło również tę sprawę. Zresztą nawet wcześniej z uzykaniem pozowlenia biskupa nie było żadnych problemów (no bo jeżeli biskup był już na tyle konserwatywny, że mianował egzorcystę w swej diecezji - to nie robił mu żadnych problemów z pozwoleniem na stosowanie strarego rytuału. Zapisane zdewirtualizować awatary Anna M PS. W dziś wydanym GN - art. polemiczny Marcina Jakimowicza (dla vloga Mikołaja Kapusty) Polemika Marcina Jakimowicza ze "spoczynkiem" w artykule: Spocznij! (...) razie jest to tylko fragment udostępniony, ale ... to co czytam nie jest dla mnie wcale przekonujące. Wszyscy uważają, że jak coś firmuje ksiądz katolicki, to jest to dozwolone i zgodne z nauką Kościoła. Ale tak jak kiedyś w jednym artykule się wypowiadał ks. Jarosław Międzybrodzki - egzorcysta i powiedział; "Szatanowi bardzo na nich zależy, (chodzi o księży) bo oni są szyldami" Tak bokotematczynie to trochę rozumiem tę krytykę pod adresem MK - dotyczącą nieco kpiarskiego potraktowania tematu (ale też rozumiem że wynika to z konwencji tego vloga - czego z kolej nie rozumieją jego oponenci). Zresztą każdy rodzaj wykpiwania OwDŚw. DN, czy innego ruchu tzw. Nowej Wiosny Kościoła jest jak dla mnie lekkim strzałem sobie w stopę. Nic tak ludzi nie przybliża do Prawdy jak logiczne spójne, bez wycieczek osobistych i wyśmiewania cudzych pogladów, jej najbardziej też uważam, że jak się chce mówić w tym temacie i pokazać wszystko to, że nie jest zgodne z nauką KK, skąd to pochodzi, etc ... to należy mówić bez kpiarskiego tonu. Uważam, że mówić trzeba, ale ... teraz zwolennikom trudno też przyjąć konkretne argumenty, bo za dużo z tym wszystkim związanych jest księży, biskupów. To tak samo jak z Medjugoriem. Powyżej podałam cytat z z oficjalnej strony Biskupa Mostar Duvno, z czego też ten fenomen wypływa. I co? kto się przejmował ostrzeżeniami biskupa miejsca, jednego, drugiego czy trzeciego? I to nie jest takie proste to teraz odkręcić, tak samo i z tą Odnową pisze, że zawdzięcza swoje nawrócenie, dalszą drogę, etc ... to bardzo dobrze! Chcę dodać, z obserwacji, że w większości przypadków, do Tradycji trafiają ludzie można powiedzieć, że wprost z bezbożnictwa, może nie bezpośrednio, tylko właśnie przez charyzmatyczne sekty, ruchy. W tych sektach/ruchach znajdują nieco prawdy, co potem ułatwia odnalezienie jej źródła. I nasuwa sie pytanie, czy wyciągniemy stąd wniosek by popierać sekty/ruchy, ponieważ zdarza się iż tą drogą niektórzy przychodzą do Kościoła? W żadnym wypadku! Bo tylko sam Bóg potrafi wyprowadzać ze zła dobro i my w tym nie możemy Go link do artykułu Pani śp. Marii Kominek OPs, gdzie wiele pięknie napisała, zadaje szereg pytań, niech się z tym zmierzą duchowni, tu na poważnie jak najbardziej pisane. Niech udzielą odpowiedzi na postawione pytania. Charyzmatycy uważają, że nadzwyczajne zdarzenia są znakiem i sprawdzianem obecności Ducha Św. To nowe doświadczenie wszechmocy Bożej w duszy, prawdziwa Odnowa życia duchowego. Ale jeśli to prawda, to jak Kościół mógł istnieć przez tyle wieków bez tego zasadniczego środka uświęcenia i zbawienia??? - a jednak żył! Tę książkę powinien każdy przeczytać:Odnowa charyzmatyczna dziś - Arnaud de Lassus « Ostatnia zmiana: Marca 07, 2014, 23:34:05 pm wysłana przez Anna M » Zapisane Anna M Kilka skanów z powyższej książki: (proszę kliknąć na skan to się powiększy do czytania)Jeszcze trzy skany, gdzie jest tak ogólnie o indolencji władzy kościelnej i kursie obranym w okresie posoborowym. (proszę kliknąć na skan to się powiększy do czytania) Zapisane animus60 Mnie trudno porównywać "starą" z "nową" odnową - bo od jakichś 11 lat nie mam z nią nic wspólnego (i raczej nie chcę mieć). Ale faktem jest że "za moich czasów" "padnięć w Duchu" się nie widywało, a największymi "odjazdami" były "dar jezyków" i "proroctwa". Obserwacje tez mam podobne i chcę właśnie nawet coś o tym napisać - tyle, zę wciąż szukam porównanie zawsze będzie subiektywne. Zmieniają się czasy i my się zmieniamy. Z odnową nie mam nic wspólnego od 30 lat, trochę dłużej niż Pan. Wspólnota o której pisałem, właśnie wtedy się rozpadła. Różnie potoczyły się drogi uczestników. Było kilka powołań (uważam, że dużo jak na niewielką ilość osób i krótki czas trwania), ale były tez rozwody, a nawet akt apostazji. Były modlitwy z darami, ale była i formacja, w czasie której bardzo zwracano uwagę na eklezjalność tych grup. Samej odnowy nie potępiałbym, zwłaszcza, jeżeli jest ona etapem pośrednim, jak to miało miejsce w przypadku ks. Orzeszko. Chodząc na Msze Trydenckie spotkałem tam dawnego kolegę z pracy z żoną. Okazało się, ze są w odnowie, ale przychodzą na Msze w starym rzeczy o których się fizjologom nie śniło, jak mawiał klasyk Ps. Proszę napisać, chętnie zapoznam się z Pana obserwacjami na ten temat. Zapisane
Informacje o SPOCZYNEK W DUCHU ŚWIĘTYM, O. ANTONELLO CADEDDU - 9148390354 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2020-05-13 - cena 20,10 zł
Odpoczynek (spoczynek, upadek) w Duchu Świętym można nazwać dobrodziejstwem odprężenia czy odpoczynku całej ludzkiej istoty na poziomie fizycznym, psychicznym i duchowym. Jest pewnego rodzaju ogarnięciem przez Ducha Świętego całego ludzkiego bytu, aż po wymiar fizyczny, co przynosi wewnętrzne uspokojenie, wyciszenie, a nawet rozprężenie mięsni sprawiające, że człowiek upada. Nie oznacza to jednak przymusu upadku, dobrze jest jednak, jeśli jest ktoś, kto może nas podtrzymać, właśnie w ten sposób powierzyć się Bogu Ojcu. Dar spoczynku w Duchu Świętym dobrze przyjęty i rozeznany oraz właściwie pokierowany przynosi duchowe owoce, w tym łaski uzdrowienia wewnętrznego. Choć prawdą jest, że pewne zjawiska omdlenia pojawiają się w innych religiach i sektach, a także w działaniach parapsychologicznych, gdzie udział bierze podświadomość, autosugestia czy nawet hipnoza, to jednak analiza tych zjawisk pozwala odróżnić je od faktycznego działania łaski, jakim jest spoczynek w Duchu Świętym. Ponadto, wiązanie spoczynku w Duchu Świętym z doświadczeniem silnych uczuć religijnych, czy tez sprowadzanie go do faktu histerii nie wydaje się być reprezentatywne dla tego zjawiska, choć niekiedy nie da się wykluczyć. Rozróżniając autentyczny spoczynek w Duchu Świętym od zjawisk ludzkiego omdlenia czy też omdlenia, będącego skutkiem działania złego ducha, najpierw trzeba stwierdzić, że osoba, która doświadcza łaski spoczynku w Duchu Świętym nie traci świadomości, panowania nad sobą i kontroli nad swoim doświadczeniem oraz słucha kapłana kierującego modlitwą. Szukając dalszych kryteriów autentyczności spoczynku w Duchu Świętym, warto odwołać się do poglądu Św. Teresy z Avila, która wprowadza rozróżnienie między „snem duchowym” a pewnym stanem omdlenia wywołanych przez tych, którzy „za każdą, jaką w sobie uczują, pociechą duchową, doznają zniemożenia na ciele”. I tak pochodzący od Boga „sen duchowy” czy też spoczynek w Duchu Świętym charakteryzuje się: krótkotrwałością, przeżyciem szczęścia i radości oraz wewnętrznym umocnieniem bez fizycznego wyczerpania i bez bólu fizycznego. Z innych rzadziej występujących znaków towarzyszących przeżyciu chrztu w Duchu Świętym należy wymienić dar łez. Dar łez to forma modlitwy pozarozumowej i irracjonalnej, modlitwy serca, niekoniecznie uczuciowej, towarzyszącej aktowi skruchy, miłości czy tez zachwycenia w obliczu Boga. Ostatecznie znaki mogą być bardzo różne, ale nie należy ich utożsamiać z samą łaską. Podobnie darów Ducha Świętego nie należy mieszać z samą obecnością Ducha Świętego. Natchnienia, poruszenia i charyzmaty, choć nie są samym Duchem Świętym, sprawiają jednak, że uświadamiamy sobie Jego obecność i więź z Nim. Chrzest w Duchu Świętym oznacza więc nowe doświadczenie mocy Ducha Świętego, dlatego trudno mówić, że ktoś został ochrzczonym w Duchu Świętym, jeśli w jego życiu chrześcijańskim nie zachodzi jakaś zauważalna zmiana. Doświadczenie mocy Ducha Świętego przyjmuje wiele form i stopni. U niektórych osób jest to nagły i żarliwy wstrząs, u innych natomiast jest to stopniowa, głęboka przemiana życia. Wówczas ludzie zdają sobie z niej sprawę dopiero przy końcu tej przemiany. Podobnie czynnik emocjonalny u jednych jest bardzo silny, u drugich nie występuje wcale, łaska nawrócenia pozostaje wiarą ciemną i rozpoznaje się ją po owocach po dłuższym okresie. Chrzest w Duchu Świętym jest to głębokie doświadczenie i ma cechę nowego początku, nowych narodzin, wejścia na drogę życia kierowanego i wspieranego przez Boga. Owocuje nowym, bardziej trwałym życiem duchowym wraz z intensywną modlitwą i charyzmatami w służbie Kościoła i świata oraz większą jednością między wiarą a życiem. Zawsze sprowadza przemianę moralną, która jest nie tylko niezapomnianym przeżyciem, lecz powoduje zmianę sposobu myślenia i stylu życia. Często do wyjątkowych owoców łaski chrztu w Duchu Świętym należą wykorzenienie egoizmu, nieujarzmionych popędów, dominujących braków i wad, jakie człowiek starał się wcześniej przezwyciężyć bez wielkiego powodzenia od wielu lat. Chrzest w Duchu Świętym staje się niejednokrotnie tak żywy i efektywny, że cały człowiek, dzięki bardziej uświadomionej i przeżywanej obecności Ducha Świętego, widzi siebie w pewnym stopniu uzdrowionym, przeorientowanym i zjednoczonym z Bogiem.
Na sobotnim spotkaniu liderów Odnowy w Duchu Świętym naszej diecezji przedstawiciele wspólnot wybrali Mateusza Nowaka na nowego koordynatora świeckiego. Mateusz jest żonaty, ma córkę, zawodowo zajmuje się informatyką, wraz z żoną Marzeną jest liderem wspólnoty "Niosąca Ducha" z Gliwic, zaangażowany również w Skautów Króla.
Dostawa: od 6,99 zł (darmowa dostawa z abonamentem Legimi)Czas wysyłki: 1-2 dni robocze + czas dostawyWydawca: EspritKategoria: Religia i duchowośćJęzyk: polskiRok wydania: 2015OpisWierzymy, że spoczynek w Duchu jest niczym „zemsta” naszego Boga. Niewolnictwo najuboższych –zarówno to wewnętrzne, jak i zewnętrzne – jest bowiem tak wielkie, że Bóg wyciąga potężne ramię, by skrócić czas uwolnienia i „na nowo stworzyć” swoje dzieci pozbawione sił do to się dzieje, że narkoman, przeżywając doświadczenie spoczynku w Duchu, wykrzykuje: „Co to za towar?! Czuję się tak lekko!”? Kto może doświadczyć „zemsty” Bożej miłości? W jaki sposób możliwa jest radykalna przemiana gangstera, który nagle chce mówić swoim wrogom: „Hej, ty! Jezus Cię kocha!”? Niezwykła książka o. Antonella Caddedu odpowiada na pytania o tajemniczą moc Ducha Świętego, zdolną wypalić krzywdę z wielu skażonych serc. Zawiera również świadectwa osób, które doświadczyły spoczynku w Duchu – przeżycia będącego w ich życiu początkiem wielkiej stron: 142Tłumacz: Święcka AnnaFormat (wymiary): 9788364647734
Spoczynek w duchu kontrowersyjne zjawisko. VI Dokument z Malines - kard. Leon J. Suenens. Format książki 130 x 198 Oprawa miękka Numer ISBN 978-83-60512-30-2 Wydawca: Wydawnictwo SERAFIN. Książka, którą oddajemy do rąk Czytelników, stanowi ważny ślad integracji doświadczenia duchowego Odnowy w Duchu Świętym z nauczaniem i
Rozróżniając autentyczny spoczynek w Duchu Świętym od zjawisk ludzkiego omdlenia czy też omdlenia będącego skutkiem działania złego ducha, najpierw trzeba stwierdzić, że osoba, która doświadcza łaski spoczynku w Duchu Świętym, nie traci świadomości, panowania nad sobą i kontroli nad swoim doświadczeniem oraz słucha kapłana kierującego modlitwą. Warto odwołać się do poglądu św. Teresy z Avila, która wprowadza rozróżnienie między „snem duchowym” a pewnym stanem omdlenia wywołanych przez tych, którzy „za każdą, jaką w sobie uczują, pociechą duchową, doznają zniemożenia na ciele”. I tak pochodzący od Boga „sen duchowy” czy też spoczynek w Duchu Świętym charakteryzuje się: krótkotrwałością, przeżyciem szczęścia i radości oraz wewnętrznym umocnieniem bez fizycznego wyczerpania i bez bólu fizycznego. Z innych rzadziej występujących znaków towarzyszących przeżyciu chrztu w Duchu Świętym należy wymienić dar łez i dar radości. Chrzest w Duchu Świętym jest to głębokie doświadczenie i ma cechę nowego początku, nowych narodzin, wejścia na drogę życia kierowanego i wspieranego przez Boga. Owocuje nowym, bardziej trwałym życiem duchowym wraz z intensywną modlitwą i charyzmatami w służbie Kościoła i świata oraz większą jednością między wiarą a życiem. Zawsze sprowadza przemianę moralną, która jest nie tylko niezapomnianym przeżyciem, lecz powoduje zmianę sposobu myślenia i stylu życia. Katolicka Odnowa Charyzmatyczna od chwili akceptacji przez hierarchię, czyli od lat 70. XX w. pozostaje w służbie Kościoła. Inspiracją dla uczestników wspólnot niezmiennie pozostają słowo Boże i nauczanie Kościoła, nie zaś doktryna ruchów pentekostalnych. Nikt z członków Odnowy w Duchu Świętym jej nawet nie zna. Choć Kościół bardzo wyraźnie powiedział, że zjawisko to należy nazywać „spoczynkiem” lub „upadkiem”, to jednak wiele grup Odnowy w Duchu Świętym nie zrezygnowało z drugiej części nazwy tego zjawiska i wciąż bezkrytycznie mówi o nim jako o „spoczynku w Duchu Świętym”. Powód wydaje się prosty – kto chciałby mieć „upadki”? Albo kto chciałby mówić: „dziś na modlitwie upadłem”? Tymczasem mieć spoczynek w Duchu Świętym – to nie lada wyróżnienie. Można wówczas powiedzieć: „ja spocząłem w Duchu Świętym”, czyli zostałem Nim wypełniony. W domyśle można pójść dalej: „A ty? Ciebie też napełnił Duch Święty, czy nie miałeś dziś spoczynku? Oj, nie miałeś… Szkoda, że się nie otworzyłeś na Ducha Świętego”. REGIONY WYSOKIEJ UPADALNOŚCI W Odnowie w Duchu Świętym są środowiska, gdzie „spoczynki” są czymś na porządku dziennym – upada każdy. Ale są też ośrodki, gdzie o tym doświadczeniu w ogóle się nie mówi i ono nie występuje, choć występują wszystkie inne charyzmaty. Z pewnością ośrodek łódzki jest tą drugą opcją. Osobiście nie neguję zupełnie spoczynków – myślę, że Bóg uzdrawia również w ten sposób. Jednak to, w jaki sposób używamy tej metody spotkania z Bogiem – pozostawia we mnie bardzo wiele trudności, aby ją już mówiłem, w Łodzi raczej nie spotkamy się ze spoczynkiem. Ale z zespołem Mocni w Duchu prowadzimy bardzo dużo rekolekcji w parafiach całej Polski i zagranicą, więc co jakiś czas spotykam się tam z tym zjawiskiem. Najczęściej dochodzi do niego podczas bardzo ważnych momentów, które koncentrują naszą uwagę na Jezusie, np. podczas przeistoczenia albo błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem. Za każdym razem, gdy w takich sytuacjach widziałem spoczynek – wprowadzał on zamieszanie i odrywał uwagę od Jezusa, a koncentrował na osobie, która upadła. Nagle ludzie przestają patrzeć na Jezusa, a zajmują się osobą, która wyłożyła się jak długa. W takiej sytuacji powstaje we mnie pytanie: – Panie Jezu, czy to Ty odrywasz uwagę ludzi skupionych na Tobie, aby zajmowali się człowiekiem, a nie Tobą? A może robi to ktoś inny? Odpowiedź przychodzi dosyć szybko... WĄTPLIWY AUTOR SPOCZYNKU Bardzo często idę z Najświętszym Sakramentem przez kościół, aby błogosławić ludzi. Są grupy ludzi w Odnowie, które takie momenty szczególnie wybierają na upadki. Zatem idę z Panem Jezusem, błogosławię, a tu nagle ktoś pada mi pod nogi. I z reguły zagradza mi drogę, więc nie mogę przejść dalej. Oczywiście radzę sobie z taką sytuacją – biorę monstrancję w jedną rękę, drugą podwijam sutannę, aby się nie potknąć i robię wielki krok nad nim. Wygląda to pokracznie, wszyscy się temu przyglądają. Wówczas rodzi się we mnie pytanie: – Panie Jezu, czy to naprawdę Ty zagrodziłeś mi drogę, abym nie szedł dalej z Tobą do ludzi i im nie błogosławił? Czy po prostu ten upadek nie pochodzi od Ciebie? Moim zdaniem powoduje go sam człowiek. Problem w tym, że od tego momentu ludzie już nie myślą o Jezusie, ale o osobie, która upadła i zastanawiają się, o co w tym wszystkim chodzi. Podczas obchodów 5. rocznicy śmierci znanego jezuity, o. Józefa Kozłowskiego miało miejsce spotkanie w hali sportowej, w której zgromadziło się ok. 4,5 tys. osób. Podczas modlitwy uwielbienia jedna kobieta miała upadek. Można by go zignorować, bo spoczynki podczas takiej modlitwy mają prawo się zdarzyć. Jednak nasza posługa medyczna reagowała na każde tego typu zachowanie. Okazało się, że interwencja lekarska uratowała tej kobiecie życie, dzięki temu, że szybko została przewieziona do szpitala… W jej przypadku „spoczynek” spowodowały emocje w połączeniu z problemami z nadciśnieniem. Gdyby potraktowano to jako spoczynek w Duchu Świętym – kobieta mogłaby umrzeć. MODLITWA „DO SKUTKU”? Niepokojące jest też to, że w wielu środowiskach, gdzie spoczynki są praktyką normalną – celem modlitwy nie jest Jezus, ale spoczynek. Ludzie podchodzą do modlącego się, aby otrzymać spoczynek. Co więcej, modlący się ma taki sam cel! Nie chodzi o modlitwę za kogoś, ale o doprowadzenie go do spoczynku. Modlitwa trwa więc tak długo, aż ktoś upadnie. Gdy już „poleci” – modlitwa jest przerywana i przechodzi się do kolejnej osoby, a poprzednia leży. Taką postawę krytykuje o. Leo Thomas autor książki „Posługa uzdrowienia”. Uważa on, że spoczynek jest narzędziem uzdrowienia, a nie celem do osiągnięcia. Kiedy podczas modlitwy ktoś upadnie, to nie powinno się przerywać modlitwy. Jest ona kontynuowana, a stan spoczynku jakby sprzyja większej otwartości na to, co dalej ma się dokonać w modlitwie. Tymczasem, czego jesteśmy świadkami w Polsce na spotkaniach ogólnych – wyraźnie pokazuje, że spoczynek jest traktowany jako cel sam w sobie. Modlący się tak prowadzą modlitwę, aby kogoś „przewrócić”. Często trzymają ręce na osobie, za którą się modlą, kręcąc jej ramionami lub głową, tak jakby wprowadzały ją w stan nieważkości. Inni natomiast, trzymając rękę na czole, przechylają głowę do tyłu. Czasem przechylają ją tylko trochę, innym razem mocniej, drugą rękę trzymając pod karkiem. To wszystko przypomina raczej celowe wprowadzanie w stan spoczynku niż dar dany od Boga. NATURALNE ZDOLNOŚCI Mówiąc o spoczynku, trudnością jest także to, że do złudzenia przypomina on hipnozę magnetyczną. Podczas kursów hipnozy pierwszym krokiem jest zdobycie umiejętności wprowadzania osób w stan spoczynku, albo – inaczej mówiąc – powodowanie upadku. Dopiero gdy młody hipnotyzer opanuje tę umiejętność, może podejmować kolejne kroki. Niektórym ten pierwszy krok przychodzi bardzo łatwo – mają jakby naturalną zdolność do wprowadzania ludzi w spoczynek – innym przychodzi to trudniej. Podobnie jedna osoba ma zdolności językowe, a druga ich nie posiada. Zasadniczo ten, kto ma takie zdolności, nie zdaje sobie z tego sprawy, natomiast osoba, która nie może tego opanować – widzi, że tej zdolności jej brakuje. Jestem pewien, że nikt z osób wprowadzających w spoczynek podczas modlitwy nie oszukuje ludzi i nie stosuje technik hipnotycznych. A jednak można mieć naturalną zdolność, aby go powodować. Możliwe jest też wprowadzanie się w spoczynek samemu – tak jak możliwa jest autohipnoza lub zmuszenie się do płaczu. Osoba, która zmusza się do płaczu, ma prawdziwe łzy, czasem nawet bardzo obfite. Także dziecko, którego nic nie boli, potrafi zmusić się do płaczu. Mamy więc naturalną umiejętność wywoływania w sobie pewnych reakcji. Moje doświadczenie modlitwy wstawienniczej pozwala mi często stwierdzić, że kogoś muszę mocniej trzymać, bo tak bardzo chce mieć spoczynek, że z pewnością zaraz go osiągnie. Widać to po drobnych ruchach tej osoby, czasem po podekscytowaniu lub jakimś poziomie rozchwiania emocjonalnego. KTO TU DZIAŁA? Kiedyś w Częstochowie, podczas Ogólnopolskiego Czuwania Grup Odnowy w Duchu Świętym, uczestniczyłem w modlitwie osób przygotowujących czuwanie. Wśród nich byli też goście główni, którzy, gdy się modlili – bardzo często wprowadzali ludzi w stan spoczynku. Akurat tak się złożyło, że jeden z nich podczas modlitwy położył mi rękę na kręgosłupie. W tym miejscu, gdzie była ręka, czułem olbrzymie ciepło wyginające mnie tak, abym poleciał do tyłu. Zacząłem się modlić o ochronę przed tym, co czułem. Prosiłem Boga: – Jeśli to nie jest Twoje, to ochroń mnie przed tym. Wówczas to wyginanie jakby się zatrzymało, a po chwili modlący się zdjął mi rękę z pleców. To wszystko nie oznacza, że nie ma spoczynków pochodzących od Ducha Świętego. Z pewnością są. Podczas jednego ze spotkań ks. Johna Bashobory w Polsce, ks. proboszcz udostępnił kościół na spotkanie charyzmatyczne, choć sam nie był przekonany do całego wydarzenia. Kościół był oczywiście pełen ludzi, zespół grał dosyć głośno… Proboszcz postanowił więc zajrzeć do kościoła na chwilkę, aby zobaczyć, czy wszystko jest w porządku. Chciał wejść, popatrzeć i wyjść. Ale gdy wszedł – miał spoczynek. Nikt na nim nie położył rąk, nikt nic nie wymuszał – po prostu: stało się. Gdy wstał, został w kościele do końca spotkania... Chwała Panu! Warto przeczytać też ten tekst o "spoczynku" w Gościu Niedzielnym. © Szum z Nieba nr 100/2010 Polecamy książkę "Przebudzenie charyzmatów" Serafino Falvo. Więcej - kliknij tutaj.

Punktem zwrotnym był spoczynek w Duchu Świętym, jakiego doznałem podczas pierwszej wizyty na spotkaniu Mamre. Gdy stanąłem na nogi, stało się to zarówno w sensie dosłownym, jak i duchowym. Proces uzdrawiania mnie i mojego małżeństwa trwał jeszcze kilka miesięcy, ale to wtedy jasno zobaczyłem co jest dobre, a co złe.

Usłyszałem o tym pierwszy raz w życiu właśnie w tym roku. Zobaczyłem na własne oczy. Nie doświadczyłem osobiście. Czytałem jednak świadectwa osób, które doświadczyły. Temat jest dość kontrowersyjny. Jedni są zachwyceni, inni starają się za wszelką cenę negować. No to zaczynajmy. Na początek proponuję obejrzeć filmik. Jest to trailer do filmu Lecha Dokowicza i Macieja Bodasińskiego. Robi wrażenie? Na mnie zrobiło wielkie. Filmik Mikołaja z serwisu Z filmiku mamy jasny przekaz: nie należy wpadać w pochopny zachwyt, bo w Biblii nie ma ani słowa o spoczynku w Duchu Świętym. Innymi słowy, zjawisko to nadal potrzebuje głębszego rozeznania. Nie podoba mi się jedynie ten fragment filmiku, który porównuje spoczynek w Duchu Świętym do praktyk protestanckich kościołów. Na wszystkich spoczynkach, które widziałem w swoim życiu, czy to osobiście, czy w internecie, nigdzie nie było takiego rzucania się po podłodze, ani chodzenia na smyczy... coś tu nie halo. No to teraz co na ten temat uważa doświadczony egzorcysta? Wart wysłuchać. Morał jednak płynie jasny: zjawisko wymaga rozeznania. Ja również tak uważam, ale mam własne przemyślenia na ten temat. 1) "Po owocach ich poznacie". Ludzie, którzy doświadczyli spoczynku w Duchu Świętym rzadko kiedy odwracają się od Kościoła i od Chrystusa. Świadectwa osób, które tego doznały są zadziwiająco jednolite - ciepło, jasność, wszechobecna dobroć i miłość, przedsmak nieba. Modlitwa o wylanie Ducha Świętego i modlitwa o uwolnienie przynosi niesamowite efekty. Ludzie zrywają z nałogami, zaczynają wybaczać dawne urazy, zostają odnowieni w wierze. 2) Nie można w swojej wierze patrzeć ślepo jedynie w Biblię. "Jeśli czegoś w Biblii nie ma to znaczy, że nie pochodzi od Boga i siłą rzeczy pochodzi od Szatana" - ot taki skrót myślowy. Przypomnę: stygmatów też w Biblii nie ma. 3) Teolodzy mają tendencję to ogarniania wiary rozumem. Ale wiary nie da się ogarnąć rozumem. Trzeba mieć otwarty rozum, ale i serce oraz duszę. Popatrz jeszcze raz na wszystkie filmiki ze spoczynkiem w Duchu Świętym i odpowiedz sobie sam/sama - co mówi na to Twoje serce? 4) By zyskać dary Ducha Świętego nie trzeba upaść na ziemię. Wystarczy szczera modlitwa. Modlitwa tak szczera, że aż łzy do oczu napływają. Modlitwa tak silna, że aż ciarki po plecach przechodzą. 5) Jesteśmy strasznym społeczeństwem. Nasza wiara jest oziębła. Nie rozmawiamy z Chrystusem od serca, a jedynie klepiemy paciorki nie rozumiejąc nawet ich sensu. Przestaliśmy słuchać kapłanów, a oni widząc nasze krnąbrne i roszczeniowe postawy sami tracą wiarę w sens swojej posługi (no sam się przyznaj przed sobą, jak często modlisz się za swojego kapłana?). Może właśnie takie ostentacyjne akty obecności Ducha Świętego są nam potrzebne. 6) Niektórzy ludzie mają jakiś żal, że ich to nie spotkało. A może nie zasłużyłeś? A może wcale nie jest ci to potrzebne. Czytałem świadectwo Alicji. Otóż Alicja była na wielu takich rekolekcjach gdzie odbywała się ta modlitwa. Nigdy nie doznała spoczynku. Jej życie osobiste nie układało się zbyt dobrze. Miała ranę w sercu, problem z osobą, która kochała, a która nie chciała z nią być. Pewnego razu gdy była na kolejnych z rzędu takich rekolekcjach czuła się wyjątkowo podle. I wtedy podczas nakładania rąk spoczęła w Duchu Świętym. Od tamtego momentu jej życie się zmieniło. Przebaczyła swojemu dawnemu ukochanemu i odnalazła spokój. Jaki z tego płynie morał? To Duch Święty decyduje, nie człowiek. Modlić trzeba się zaś nie o spoczynek, a o dary. Dar miłości, dar wiary itd. A na koniec link. Przeczytajcie w całości. To tylko trzy strony. .
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/288
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/554
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/989
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/20
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/97
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/183
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/798
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/415
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/997
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/468
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/344
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/583
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/936
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/42
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/166
  • spoczynek w duchu świętym płacz