In the US, you can call the National Suicide Prevention Lifeline on 1-800-273-8255 (TALK), or the Crisis Test Line by texting HOME to 741741, or visit SpeakingOfSuicide. Young people in need of Załamana, rozumiem, że jest Ci bardzo źle, bo zawiodłaś się na osobie, której ufałaś. Nie jest to jednak powód, by myśleć w tak katastroficzny sposób. Jeśli masz problemy, z którymi nie wiesz, jak sobie poradzić i nie masz z kim o tym porozmawiać, skorzystaj z anonimowego telefonu zaufania. Jeden telefon dla dzieci i młodzieży nr 116 111, a drugi telefon kryzysowy nr 116 123. Oba darmowe. Pozwól sobie pomóc! Pozdrawiam! Cytuj Chcę ci z oczu zejść Byś zapomniał Nic, nic a nic Nie chcę cię obchodzić Jak pod meble kurz Zamieciony Wyparować jak Kropla wody Nic, nic a nic Nie chce cię obchodzić /2x Zamiast ciągłych walk Chcę na co dzień Być odłamkiem szkła Gdzieś przy drodze Nic, nic a nic Nie chcę cię obchodzić /2x Świecie mój, daj mi żyć Reading 3 minViews 2k. Ostatnio w nocy zadzwonił do mnie mój przyjaciel Jerzy i zaprosił mnie do baru. Chciał ze mną pilnie porozmawiać. – Ja po prostu nie jestem w stanie już z nią żyć. Ona jest taka głupia, oddaliła się ode mnie. Gdybyśmy nie mieli razem dziecka pewnie już dawno byśmy się rozwiedli. To właśnie przez nią nie skończyłem wymarzonych studiów a rodzice odcięli mnie od pieniędzy i wyrzucili z domy. Nawet moich najlepszych przyjaciół straciłem z jej powodu! Poświęciłem jej najlepsze lata mojego życia. Mogłem studiować i świetnie się bawić razem z Tobą! – żalił mi się Jerzy gdy wspólnie zasiedliśmy przy piwie Byłem bardzo zszokowany jego słowami. Zapomniałem nawet o piwie, które wciąż stało przede mną nieruszone. Przez około pięć minut myślałem nad tym co mi powiedział i nad tym jak na to zareagować. – Cóż, zacznijmy od tego, że zaszła w ciążę nie tylko ze swojej winy ale i przez Ciebie. – zacząłem – Nie słyszałeś nigdy o prezerwatywach? – Nie skończyłeś studiów, to prawda, ale miałeś w życiu szczęście. – kontynuowałem – Teraz masz dobrą pracę, którą lubisz. Inni mogą tylko pomarzyć o pensji jaką Ty dostajesz. Mówisz też, że twoi rodzice cię wyrzucili. Ale wreszcie udało Ci się zbudować wspaniały dom i to już w ciągu trzech lat. Spójrz na ludzi z którymi studiowałeś. Połowa Twoich najlepszych przyjaciół nie pracuje teraz, a są tacy, którzy popadli nawet w alkoholizm. Gdyby nie twoja żona, nie miałbyś nic. Przez te wszystkie lata była z Tobą. Zawsze ci pomagała i wspierała w każdym wyzwaniu, którego się podejmowałeś. Pomyśl chwilę o moich słowach, szczególnie zanim cokolwiek zrobisz by rozwiązać tę sytuację. Jerzy milczał, patrząc tylko pustym wzrokiem. Skończyliśmy piwo i pożegnaliśmy się. Następnego dnia zadzwonił do mnie i powiedział, że kupił żonie piękny, złoty pierścionek i duży bukiet kwiatów. Dał jej ten zestaw i poprosił o przebaczenie. Warto pamiętać, że wszystko, co dzieje się z nami w życiu, jest naszym wyborem. Nie podoba Ci się twój partner życiowy? Porozmawiajcie lub zakończ związek i poszukaj kogoś, z kim będziesz szczęśliwy. Nie podoba Ci się Twoja praca? Czy ktoś trzyma Cię w niej na siłę? Odejdź z niej i poszukaj nowej, która będzie dawała Ci satysfakcję. Twoje życie i losy zależą od Ciebie i Twoich decyzji, nic innego tak naprawdę nie ma znaczenia.
In this blog, I offer five steps that we can all take to make a difference when it comes to stopping suicide. 1. Remove the stigma. The first thing we can all do to help prevent suicide is talk
● Powiedz innym o swoich uczuciach. Co mówi Biblia: „Prawdziwy przyjaciel okazuje miłość przez cały czas i jest bratem, na którym można polegać w chwilach udręki” (Przysłów 17:17). Wniosek: Kiedy nachodzą nas przygnębiające myśli, potrzebujemy wsparcia innych. Jeśli nikomu się nie zwierzasz ze swoich uczuć, dźwigasz ciężar, który w pewnym momencie może przerosnąć twoje siły. Jeśli natomiast otworzysz się przed kimś, możesz poczuć się lepiej, a nawet spojrzeć na sytuację z innej perspektywy. Spróbuj zrobić tak: Jeszcze dzisiaj z kimś porozmawiaj, na przykład z członkiem rodziny albo zaufanym przyjacielem*. Możesz też wyrazić swoje uczucia na piśmie. ● Poszukaj pomocy u specjalisty. Co mówi Biblia: „Zdrowi nie potrzebują lekarza, tylko chorzy” (Mateusza 9:12). Wniosek: Kiedy chorujemy, powinniśmy szukać pomocy medycznej. Myśli samobójcze mogą być objawem choroby psychicznej lub zaburzeń emocjonalnych. Podobnie jak w wypadku choroby fizycznej, nie ma się czego wstydzić. Zaburzenia psychiczne i emocjonalne można leczyć. Spróbuj zrobić tak: Jak najszybciej zgłoś się do dobrego lekarza. ● Pamiętaj, że Bogu na tobie zależy. Co mówi Biblia: „Czy nie sprzedaje się pięciu wróbli za dwie drobne monety? A przecież Bóg nie zapomina o żadnym z nich. (...) Nie bójcie się — jesteście warci więcej niż wiele wróbli” (Łukasza 12:6, 7). Wniosek: Jesteś dla Boga bardzo cenny. Może ci się wydawać, że nikogo nie obchodzisz, ale Bóg rozumie, co przeżywasz. Jemu naprawdę na tobie zależy — nawet jeśli ty sam straciłeś wolę życia. Psalm 51:17 mówi: „Boże, nie odrzucisz serca skruszonego i zdruzgotanego”. Bóg chce, żebyś żył, bo cię kocha. Spróbuj zrobić tak: Przeanalizuj biblijne dowody na to, że Bóg cię kocha. Znajdziesz je na przykład w 24 rozdziale książki Zbliż się do Jehowy, publikacji pomocnej w studiowaniu Biblii. ● Módl się do Boga. Co mówi Biblia: „Przerzućcie na Niego [Boga] wszystkie swoje zmartwienia, bo On się o was troszczy” (1 Piotra 5:7). Wniosek: Bóg cię zaprasza, żebyś otwarcie i szczerze mówił Mu o wszystkim, co ci leży na sercu. Na co możesz liczyć? Na to, że Bóg da ci spokój wewnętrzny oraz siłę potrzebną do tego, żebyś się nie poddał (Filipian 4:6, 7, 13). W taki właśnie sposób wspiera On tych, którzy ze szczerego serca błagają Go o pomoc (Psalm 55:22). Spróbuj zrobić tak: Już dziś pomódl się do Boga. Użyj Jego imienia, Jehowa, i powiedz Mu o swoich uczuciach (Psalm 83:18). Proś Go, żeby pomógł ci się nie poddawać. ● Rozmyślaj nad biblijną nadzieją na przyszłość. Co mówi Biblia: „Nadzieja, którą mamy, jest kotwicą dla naszego życia — jest pewna i niewzruszona” (Hebrajczyków 6:19, przypis). Wniosek: Emocje mogą miotać tobą tak silnie, jak fale miotają statkiem w czasie burzy, ale nadzieja z Biblii może ci pomóc osiągnąć stabilność emocjonalną. Ta nadzieja nie jest tylko pobożnym życzeniem — jest oparta na obietnicy Boga, że usunie On wszystkie przyczyny naszego bólu (Objawienia 21:4). Spróbuj zrobić tak: Dowiedz się więcej o biblijnej nadziei na przyszłość — przeczytaj lekcję 5 z broszury Bóg ma dla nas dobrą nowinę! ● Zrób coś, co lubisz. Co mówi Biblia: „Radosne serce to świetne lekarstwo” (Przysłów 17:22). Wniosek: Kiedy zajmujemy się czymś, co sprawia nam przyjemność, możemy poprawić swój stan psychiczny i emocjonalny. Spróbuj zrobić tak: Zajmij się czymś, co zazwyczaj dobrze na ciebie wpływa. Na przykład posłuchaj muzyki, która poprawia ci nastrój, poczytaj coś zachęcającego albo zajmij się swoim hobby. Poczujesz się też lepiej, gdy zrobisz coś dla innych, nawet jeśli to będzie coś drobnego (Dzieje 20:35). ● Dbaj o zdrowie fizyczne. Co mówi Biblia: „Trening fizyczny jest (...) pożyteczny” (1 Tymoteusza 4:8). Wniosek: Ruch, dostateczna ilość snu i zdrowa dieta sprzyjają dobremu samopoczuciu. Spróbuj zrobić tak: Wybierz się na energiczny spacer, choćby tylko na 15 minut. ● Pamiętaj, że uczucia i inne rzeczy w życiu się zmieniają. Co mówi Biblia: „Nie wiecie, jak wasze życie będzie wyglądać jutro” (Jakuba 4:14). Wniosek: Przygnębiający problem — nawet taki, który wydaje się nie do pokonania — może okazać się chwilowy. Bez względu na to, jak ponuro wygląda dzisiaj twoja sytuacja, jutro wszystko może się zmienić. Poszukaj więc sposobów, żeby ją znieść (2 Koryntian 4:8). Z czasem sprawy zapewne przybiorą zupełnie inny obrót, ale samobójstwa nie da się już odwrócić. Spróbuj zrobić tak: Przeczytaj relacje biblijne o ludziach, którzy czuli się tak zniechęceni, że chcieli umrzeć, i zobacz, jak ich życie ostatecznie zmieniło się na lepsze — często w zupełnie nieoczekiwany sposób. Dalej podano kilka przykładów. Men urged to respond to mental health call for evidence as only 19% of respondents so far are male. The Health and Social Care Secretary, Sajid Javid, set out actions being taken to prevent
Mam 16 lat. Nie chce mi się żyć, nic w życiu mi się nie udaje, wszystko co robię jest złe, unieszczęśliwiam innych i siebie, jestem beznadziejna! Więc po co mam się męczyć!? Po co tyle łez, skoro i tak to nic nie pomoże! Już dawno straciłm ochotę do życia! Nie chcę już żyć! Nie potrzebuję gadania, że jestem wartościowa i są ludzie, którym na mnie zależy. Potrzebuję trochęe miłości, której nie otrzymuję! To nie ma sensu... zresztą jak cały ten zakichany interes - życie... No tak... Nie ma to jak mieć 16 lat i doświadczać całego procesu dojrzewania i dorastania! To nie jest łatwy i przyjemny okres i dobrze o tym wiem. Trzeba mieć wiele siły, odporności i cierpliwości, aby jakoś w miarę bezboleśnie to wszystko przeżyć. Nie mówię przetrwać - bo nie chodzi właśnie o przetrwanie, ale o jak najpełniejsze doświadczenie tego czasu i wyciągnięcie z niego ile i czego się da. To, czego teraz dświadczasz, to wielkie zmiany psychofizyczne, łącznie z działaniem hormonów, które mogą nadawać czasem taki a nie inny koloryt emocjonalny Twojemu myśleniu i odczuwaniu. Charakterystyczne jest falowanie nastrojów, przechodzenie od euforii do skrajnej depresji, od barwy różowej i jasnej do najczarniejszej czerni, kiedy wydaje Ci się, że wszystko jest nie tak i wszystko jest bez sensu. To mija i powraca, mija i powraca i tak na zmianę. Nie będę Cię zapewniać, że na pewno jest coś, co Ci wychodzi, że są tacy, którzy Cię lubią, i tak dalej. Wiem, że kiedy czujesz się źle to i tak bronisz się przed takimi informacjami - i to też jest normalne. Ale jednocześnie powinnaś zacząć pracować nad metodami radzenia sobie z takimi stanami, nad metodami obronnymi, które pomogą Ci w miarę normalnie funkcjonować w tym ciężkim okresie. Nie dawaj się tym smutkom, rozmawiaj z ludźmi w swoim wieku, starszymi, może całkiem dorosłymi, do których masz zaufanie. Takie rozmowy wzmacniają i pobudzają do życia. Nie poddawaj się, a przy odrobinie szczęścia peewnie kiedyś odkryjesz jakiś własny sens w tym "zakichanym" interesie jakim jest życie. Tylko trzeba szukać, a nie czekać na iluminację - ona raczej nie nastąpi. Lepiej wziąć tę sprawę we własne ręce. Pozdrawiam Tatiana Ostaszewska-Mosak Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza. Inne porady tego eksperta Tatiana Ostaszewska-Mosak
Suicide Hotline Phone Numbers. If you feel suicidal or you're in a crisis situation and need immediate assistance, people at these suicide hotlines in the U.S. are there to help. 988 (1-800-273-8255 will continue to work indefinitely) - National Suicide Prevention Lifeline. 1-800-784-2433 (1-800-SUICIDE) - National Hopeline Network. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-06-02 22:08:29 alina132 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-02 Posty: 3 Temat: nie chce już żyćTrafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie spojrzy. Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą przemocy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, uśmiecham się, jestem miła, a jednak ludzie odsuwają się ode mnie. Musiałam wziąć dziekankę, nawet nie mam do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać. Chodzę do psychologa, ale to nic mi nie daję. Przed rodziną udaję, żeby ich nie martwić, ale nie mam już siły wstać z łóżka. Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!! 2 Odpowiedź przez Roskalinda 2011-06-02 22:27:51 Roskalinda 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-11 Posty: 1,438 Wiek: 26 Odp: nie chce już żyć Nigdy nie jest aż tak źle. Za bardzo się skupiasz na tym że jest Ci źle. Masz 22 lata całe życie przed Tobą. Zamiast się skupiać teraz na tym że nikogo nie masz musisz najpierw skupić się na zbudowaniu swojej samooceny, bo w tej chwili marnie z tym u Ciebie. Spróbuj napisać na kartce swoje zalety. Trzymam kciuki i wierzę że Ci się uda a ze mną zawsze możesz pogadać i pewnie jeszcze się ludzie znajdą do pogadania na forum. "To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym, co jest w nas." serca unicestwia złe wspomnienia, wyolbrzymiając dobre i dzięki temu mechanizmowi udaje nam się znosić ciężar przeszłości." 3 Odpowiedź przez 2011-06-02 22:31:19 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zawód: psycholog Zarejestrowany: 2011-05-06 Posty: 56 Odp: nie chce już żyća ja powiem tak: zmień psychologa. skoro czujesz, że ten Ci nie pomaga, nie ma co tracić u niego czasu i być może nie możesz mówić, że jesteś brzydka! nie ma ludzi brzydkich i nie ma ludzi pięknych, wszyscy jesteśmy mieszankami jednego i drugiego, pomyśl o tym i absolutnie nie wyobrażaj sobie siebie jako starej panny. rozejrzyj się, może jednak jest ktoś, ktokolwiek ze znajomych, kto jest Ci życzliwy, może w nim odnajdziesz przyjaciela. nie zamykaj się na ludzi, bo wtedy nigdy nie poznasz faceta, o którym marzysz. może spróbuj spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, myśleć bardziej konstruktywnie. dasz radę, wierzę w to. 4 Odpowiedź przez Shanty 2011-06-03 16:02:20 Shanty Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-08 Posty: 1,103 Odp: nie chce już żyć a czymże jest piekno?kochana, na pewno ktos by zobaczył w Tobie piękno,jednak jak będziesz taka zgorzkniała chodziła to będziesz taką aure wydzielać i odstraszać "Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz." co Ty gadasz jesteś młoda! może zrób sobie coś, co poprawi Ci na początek humor, co? moze mała zmiana w image'u? może fryzjer? może kosmetyczka? może odnów stare znajomości?wiem, jak przemoc w szkole może zrujnować życie, jak może zle nastawić do warto walczyć, bo SĄ JESZCZE COS WARCI LUDZIE Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś dziadka: Co sądzisz o sytuacji na świecie?Dziadek odpowiedział: Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i zwycięży? - chciał wiedzieć chłopiec - Ten, którego karmię - odrzekł na to dziadek. 5 Odpowiedź przez nell999 2011-06-03 19:36:29 Ostatnio edytowany przez nell999 (2011-06-03 19:38:15) nell999 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: biurwa ;) Zarejestrowany: 2010-06-21 Posty: 366 Wiek: 29 Odp: nie chce już żyć alina132 napisał/a:Trafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie - wszystko zalezy od nastawienia. Sama wpedzasz sie w dolek!Nie rob tego! Zamiast nakrecac sie "w dol" sproboj nakrecic sie "w gore". Jestes mloda (22 lata to zaden wiek ), cale zycie stoi przed Toba otworem, zaczelas studia, rozpoczelas jeden z najpiekniejszych rozdzialow swojego zycia...Zrob cos szalonego, tylko dla siebie, wyjdz do ludzi Na studiach mozna zawrzec wiele znajomosci - tylko nie zamykaj sie w sobie ze swoim nieszczesciem. Lekarz i leki to duzo ale sama nad soba tez musisz sie, zacznij udawac pewna siebie, przebojowa dziewczyne a inni zaczna Cie w taki sposob postrzegac. Znajdz kolo siebie kogos nieszczesliwego i mu pomoz. Poczujesz sie lepsza, bardziej wartosciowa bo dalas cos z siebie drugiemu czlowiekowi. Moze jakis wolontariat? Moze praca w schronisku? alina132 napisał/a:Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą jestes brzydka - za Maria Czubaszek powiem: "Wszystkie kobiety sa piekne. Po niektorych tego nie widac. Ja jestem tego zywym przykladem" I ja tez I co z tego? Jestem jedyna w swoim rodzaju - tak jak Ty Nie musisz byc jak modelki w gazetach - to Photoshop w 90%. Prawdziwe kobiety nie sa idealne. Idealne kobiety nie sa prawdziwe (czyli ich, qurqa, nie ma )Polub siebie, zadbaj o cere, wlosy, paznokcie, spraw sobie kilka ladnych ciuszkow w wiosennych kolorach i zlap troszke slonca alina132 napisał/a:Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!!Nie stekaj Ja zaczelam z chlopakami na powaznie jak mialam (az! wg Ciebie) lat 24. Wiec sie da - to nie koniec swiata ze jestes sama. Bedzie lepiej. Tylko nie zamykaj sie w domu i nie odgradzaj sie od ludzi. Wychodz im naprzeciw. Da sie, postaraj sie i nie zalamuj sie 3mam kciuki Scientists have finally discovered what is wrong with the male brain: On the left side, there is nothing right, and on the right side, there is nothing left 6 Odpowiedź przez Izkaa 2011-06-05 17:14:52 Izkaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-04 Posty: 11 Wiek: 29 Odp: nie chce już żyćhej kobieto!!!!!!!! masz nas!!!!!! odpisujac do ciebie pamietaj ze jestes!!!! ze ktos czyta twoj opis wiem ze to malo ale nie jestes sama!!!!!!!i prosze zagladaj tu czesciej!!!!!POZDRAWIAM!!!!!i pamietaj ze milosc istnieje ale przyjdzie sama w najmniej oczekiwanym momencie!!!!!! 7 Odpowiedź przez flores18261 2011-06-06 17:09:47 flores18261 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Kucharz Zarejestrowany: 2010-11-24 Posty: 2,285 Wiek: 1984/5/06 (Bliznięta) Odp: nie chce już żyć Każda (y) ma swoją urodę. Nie ma brzydkich ludzi są jak już nie zadbani. U mnie w okolicy jest dziewczyna nie zadbana i ona się tym nie przejmuje i to co mówią na jej co czujesz ,brak Ci miłości,bliskości jesteś jeszcze pełni życia. Życzę Ci wszystkiego dobrego i nie zadręczaj się. Zauroczenie Tobą przeistoczyło się nagle w kxxx silną miłość. ? Namiętności Jego pocałunku nie da się ubrać w słowa. Za każdym razem jest coraz bardziej niesamowity. Bez Ciebie nie chcę przeżyć ani jednej chwili, bo nie ma nikogo takiego jak Ty. ONLY GOD CAN JUDGE ME 8 Odpowiedź przez Inger 2011-06-08 22:33:11 Inger Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-15 Posty: 5 Odp: nie chce już żyć Witaj Alina132,czy coś się stało o czym nie napisałaś???Bo po tonie jakim piszesz sądzę, że jest coś jeszcze? Jakiś inny problem...Kochanie, masz DOPIERO 22 lata!!!jesteś baaaardzo młoda i masz całe życie przed sobą!!!!!ale często jest tak, że człowiek bardzo wrażliwy i nie mający wsparcia czuje się tak źle że nie ma ochoty dalej żyć....wiem coś o tym.......fajnie , że jest to forum, bo sama widzę, że jest wiele osób mających podobne problemyto zadne pocieszenie, że inni mają gorzejale świadomość, że są ludzie którzy czują i myślą podobnie trochę pomagaNAPRAWDĘ!!!!Alina poczytaj te posty i zobacz że są tutaj sami życzliwi ludzienie jesteś sama, choć pewnie dziś tak się czujesz.....napisz jak się miewasz dziś..pozdrawiam 9 Odpowiedź przez Inger 2011-06-08 22:43:13 Inger Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-15 Posty: 5 Odp: nie chce już żyć i jeszcze jedno: starasz się nie martwić rodziny ale z własnego doświadczenia wiem, ze rodzina i tak widzi więcej niż Ci się wydajenie wiem w jakich relacjach jesteś z rodziną ale ...jeśli możesz na nich polegać .. to może nie udawaj i powiedz o problemiemoże rozwiązanie jest bliżej niż Ci się wydajeuwierz mi, że oni też martwią się o Ciebie....jesteś warta tego żeby Ci pomóc więc ... daj sobie pomóc. Niezaleznie od tego kto tę pomoc oferuje. Nie bój się przyznać że sobie nie radzisz. Nie ze wszystkim możemy sobie poradzić nie chcesz pomocy od rodziny ... to pisz na tym forum....Nie jesteś sama..... 10 Odpowiedź przez onaniewiedząca 2011-06-09 14:33:11 onaniewiedząca Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-07 Posty: 7 Odp: nie chce już żyćNie załamuj się! Jeszcze w życiu może Cię spotkać dużo dużo dobrego! Wierz mi, też wiele w życiu przeszłam... 11 Odpowiedź przez alcia1 2011-07-02 11:04:46 alcia1 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-02 Posty: 1 Odp: nie chce już żyćWitajcie moje kochane !!!chcę się Wam wypłakać bo już sobie nie może że będzie to elaborat ale muszę się też Waszej opini bo może ja coś żle po za mąż za człowieka który miał prawdopodobnie dwu biegunówkę CHAD który mnie zdominował i był odeszłam od niego bo bałam się o moją rodzinę a oprócz tego nie potrafiłam już żyć związku tego mamy córkę którą zawsze chroniłam przed agresją takim strażakiem który gasi wszelkie się wszystko robić aby Ona nie ucierpiała przez nieporozumienia w wszystko od 6 klasy zaczęły się z nią kłopoty,Byłam okłamywana przez nią na każdym kroku ,chodziła na wagary i żadne argumenty do niej nie zastosowałam metodę kary cielesnej (mój błąd i tego si e wstydzę) ale w szkole były mierne a ponieważ chorowała na oskrzela wysłałam ją do sanatorium gdzie z przerwani przebywała 3 też skończyła 8 klasę i zaczęła interesować się chłopakami ,uciekała z sanatorium aż zastała z niego i zaczął się domowy sanatorium poznała dziewczynę której dom był raczej patologiczny i mimo że starałam się jej matkować ,zapraszałam ją do domu na znów święta itp to ona wciągnęła córkę w swój szkoła na bok a ja chodziłam do nauczycieli z prośbą o pozwolenie dodatkowego przepytania .Zniżyłam się nawet łapówki i to nie pomogło w drugim liceum nie zdała .Zaczęło się jej włóczenie po Polsce ,okłamywanie mnie a ja musiałam znoić awantury i obciążanie mnie postępowaniem córki przez tego związek z starszym żonatym mężczyzną i dziecko o którego rozwój fizyczny trzeba było walczyć a ojciec dziecka wyjechał za zajęliśmy się nią i dzieckiem który była naszym "oczkem w głowie" .Mąż nawet wtedt uspokoił się i nawet spełnił się jako dziadek. Być może że zbytnio zaangażowałam się w wychowanie wnuka ale córka powróciła do dawnego życia nie martwiąc się o się nim tylko wtedy gdy ja byłam w pracy a i to angażując się w jakieś niezbyt związki. W między czasie moje małżeństwo wreszcie się rozpadło i zostałyśmy z moją urzędniczą pensją i jakimiś malutkimi pieniędzmi tym czasie pojawił sie nowy chłopak ,kolega z jednego z liceów .Nawet zrobił na mnie dobre wrażenie ,polubił wnuka ,córka bardzo sie w nim zakochała a i ja miałam o nim bardzo dobre zdanie .Pobrali się wtedy gdy ja wyjechałam do sanatorium i zamieszkali u mnie w córka była w ciąży z wnuczką zachorowałam na chorobę nowotworową i przeszłam na rentę inwalidzką i znów się na każde zawołanie z dziećmi ,jeżdziłam z nimi na wakacje ,a córka miała ciągle do mnie pretensje mimo że ich wkład w utrzymaniu mieszkania ograniczył się tylko do rachunków za prąd i gaz .I to było żle,nagle moja córka bardzo się zmieniła w stosunku do mnie .Mama ma spełniać rolę opiekunki do dzieci na żądanie i być się ale ja znów pomagałam , jeżdziłam z dziećmi na wakacje poszedł na studia gdzie szybko znalazł sobie kochankę ,zapożyczył się w bankach i wyprowadził się z ja byłam pomocna,opiekowałam się córką ,prowadziłam (za moje pieniądze) dom aby dzieci już nastolatkowie mieli o czasie słowem egzystowali dzięki mnie bo córka była ja rozmów z zięciem przeprowadziłam a on patrząc mi w oczy kłamał ,zapierając się wszystkiego .W tym czasie po uprzednim zdaniu matury córka zaczęła studia w opłacie których częściowo jej do siebie córka wzięła pożyczkę (ja poręczyłam )i spłacili lichwiarskie pożyczki było dobrze aż tu po latach znów bomba ,zięć jak zakończył stary romans zaczął nowy i to znów bardzo kosztowny (długi suma 500 tys zł).Ponieważ kochanka dowiedziała się że to nie był jego majątek lecz pożyczki więc wyrzuciła go z domu a córka znów przyjęła .Powiedziałam córce że cokolwiek zrobi ja muszę zaakceptować bo to jej życie. Wysiadło mi serce tak że wylądowałam na operacji w Zabrzu .Dałam córce pieniądze na dojazdy do mnie,na moje potrzeby więc poświęciła mi tylko czas ,zawiozła mnie na operację ,po operacji i na tym jej rola się zakończyła,pomagał mi wnuk z narzeczoną i wnuczka a sąsiadka gotowała mi zawiozła mnie na rehabilitacje ale ani raz mnie nie odwiedziła , przywózł mnie do domu rok zawieziono mnie do szpitala sanatorium ale już mnie nie przywieziono bo zięć wolał się wozić po sanatorium poznałam panią z którą się zgadałam że zna mojego trwało aby mi powiedzieć że podsuchała rozmowę zięcia z jej synem który przy wódce mówił że najbardziej liczył na to że teściowa zdechnie na operacji bo ma wysokie ubezpieczenie i zyskałby duże się do niego odzywać wyjechałam do koleżanki do klasztoru na wyciszenie,W tym czasie straciłam pracę a córka powiedziała że ja jej tak zniszczyłam życie i jak na jednej z terapii napisała o mnie opowiadanie to wszyscy płakali. Rozwaliłam się zupełnie ,jestem nan leczeniu psychatrycznym ale problem został i nie umim sobie z tym zrobiłam lub robię żle doradżcie mi jak dotrwaliście do końca mojej historii 12 Odpowiedź przez samasobie 2011-10-02 01:40:59 samasobie Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-02 Posty: 1 Odp: nie chce już żyćNie chce już życ, gdyz: moj idealny ojciec zdradza mame ( na to wynika) mame to bardzo boli i pije ( nie najlepsze wyjscie) chlopak, ktorego bardzo kocham, mysli ze mam go gdzies, bo uciekam do domu zawsze wtedy gdy jest problem. Mam 26 lat, wiem ze powinnam miec juz swoje zycie i dbac tylko o ukochanego. Nie moge zostawic rodzinnego domu, pijacej Mamie, ktora bardzo kocham (zarabia na caly dom jak do tej pory, pracuje, pieniadze sa) ale po co mi kasa jak nie mam mamy, takiej jaka bym chciala. Chce jej pomoc a ona mi, tyle ze nic nie zrobimy jak ona pije. Jestem niby dorosla i nie wiem co mam robic. To jest ogolnie bardzo dluga historia ale nie chce zanudzać. Jeżeli ktos by mogl, to prosze o jakies komentarze. Pozdrawiam 13 Odpowiedź przez kaaarolaaa 2011-10-02 09:35:43 kaaarolaaa Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-29 Posty: 47 Wiek: 24 Odp: nie chce już żyćdziewczyno jak napisałaś masz 22 lata wiec gdzie Ty widzisz starą i pomarszczoną twarz?! jesteś jeszcze młoda! i nie przejmuj się że nie masz faceta i przyjaciół, oni sami się znajdą jeśli będziesz cieszyć się życiem, pokazywać się ludziom bo sami Ci do drzwi nie zapukają... i na pewno nie znajdziesz ich jak będziesz chodziła smutna i zdołowana, więc WIĘCEJ UŚMIECHU ;Pa to ze uważasz, że jesteś brzydka hmmm... każda kobieta ma jakieś kompleksy... może po prostu zacznij dbać o siebie... ułóż ładnie włosy, umaluj się, kup jakieś nowe ciuchy... już nawet nie tylko dla nich, ale dla samej siebie, żebyś odzyskała wiarę w siebie!pozdrawiam 14 Odpowiedź przez anjess83 2011-10-02 09:48:03 anjess83 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-04 Posty: 438 Odp: nie chce już żyć alina132 napisał/a:Trafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie spojrzy. Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą przemocy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, uśmiecham się, jestem miła, a jednak ludzie odsuwają się ode mnie. Musiałam wziąć dziekankę, nawet nie mam do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać. Chodzę do psychologa, ale to nic mi nie daję. Przed rodziną udaję, żeby ich nie martwić, ale nie mam już siły wstać z łóżka. Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!!WitajPrzede wszystkim nie jesteś stara. Dlaczego uważasz się za taką brzydką? Ludzie, którzy wypowiedzieli się w Twoim wątku mają rację. Może po prostu chodzi o zadbanie o siebie: nowe ubrania, kosmetyki, zmiana fryzury i koloru włosów. Nie wiem jak stoisz finansowo, ale jeśli masz możliwość to zainwestuj w to. Lub po prostu zacznij sama ćwiczyć, co nie wymaga pieniędzy. To, że jesteś sama to nie jest tylko Twój problem, sporo osób tak ma. Mi też jest przykro patrzeć na pary, mam dosyć siedzenia samej. Zresztą opisałam to w swoim do ludzi? Napisałaś na forum, jakiś mały krok jest. Spróbuj też jakichś stron randkowych. 15 Odpowiedź przez niewazne 2011-10-02 10:14:54 niewazne Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-01 Posty: 324 Wiek: 19 Odp: nie chce już żyć wiem coś o tym też tak mam mimo że 19 lat mam. też jestem sama i mam ten świat za porąbany bo co słyszę to tylko wszyscy że chcą ze sobą do łóżka iśc bez względu czy jest miłość czy nie. i jak tu kogoś normalnego znaleźć?a miałaś kogoś? jaki jest twój pogląd o związkach? to dzisiaj pytania które w zasadzie pełnią dużą role niestety "...Życie nie jest ani bajkąani przelotnym co teraz Ty uczyniszw przyszłości odezwie się echem..." 16 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-10-02 13:17:30 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: nie chce już żyć samasobie napisał/a:Nie chce już życ, gdyz: moj idealny ojciec zdradza mame ( na to wynika) mame to bardzo boli i pije ( nie najlepsze wyjscie) chlopak, ktorego bardzo kocham, mysli ze mam go gdzies, bo uciekam do domu zawsze wtedy gdy jest problem. Mam 26 lat, wiem ze powinnam miec juz swoje zycie i dbac tylko o ukochanego. Nie moge zostawic rodzinnego domu, pijacej Mamie, ktora bardzo kocham (zarabia na caly dom jak do tej pory, pracuje, pieniadze sa) ale po co mi kasa jak nie mam mamy, takiej jaka bym chciala. Chce jej pomoc a ona mi, tyle ze nic nie zrobimy jak ona pije. Jestem niby dorosla i nie wiem co mam robic. To jest ogolnie bardzo dluga historia ale nie chce zanudzać. Jeżeli ktos by mogl, to prosze o jakies komentarze. PozdrawiamMasz 26 lat. Jesteś osoba dorosłą. Powinnaś, będąc w tym wieku, być osobą do tej pory uważałaś (dlaczego?) swego ojca jako osobę idealną. Nie zauważyłaś do tej pory, że jest on człowiekiem? Nie zauważyłaś do tej pory, że ma swoje wady? Dlaczego postawiłaś swego ojca na pomniku? Po co zrobiłaś to i sobie, i jemu?Po co dojrzałej, dwudziestosześcioletniej kobiecie, mama? Wymarzona mama potrzebna jest dziewczynce, dorastającej nastolatce. Dorosła, dojrzała osoba opieki mamusi już nie potrzebuje. Dorosła, dojrzała osoba jest samodzielną i odchodzi z domu rodzinnego. Dorosła, dojrzała osoba nie przejmuje odpowiedzialności za inne, dorosłe, jest, że osobą pijącą należy się opiekować i nie można jej zostawić. Takie zachowanie otoczenia, paradoksalnie, wspomaga alkoholizm (jeśli o nim myślisz), a osoby tak się zachowujące również wymagają terapii jako chcesz pomóc swej mamie w wyjściu z nałogu (jeśli to nałóg), skieruj swe kroki do poradni zajmującej się leczeniem uzależnień. Idź tam sama, porozmawiaj z terapeutą. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 17 Odpowiedź przez alina132 2011-11-09 22:05:34 alina132 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-02 Posty: 3 Odp: nie chce już żyćDziękuję bardzo za miłe wpisy. Macie rację, będę tu od dzisiaj często zaglądać. I obiecuję , że będę pomagać piszą słowa wsparcia i rady. Jeszcze raz dzięki. 18 Odpowiedź przez motylek79 2011-11-09 22:58:35 motylek79 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-09 Posty: 1,187 Odp: nie chce już żyć O matko, a nie umiesz cieszyc się zyciem takim jakie jest. Nie zawsze a nawet b rzadko sie dostaje to czego chcemy. Poza tym jestes mloda- walcz o to co jest dla ciebie wazne. Niech ten bajzel niech płonie, niech płonie, niech płonie.... 19 Odpowiedź przez Opiekunka13 2011-11-10 09:58:39 Opiekunka13 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: technik Zarejestrowany: 2011-10-20 Posty: 781 Wiek: 41 Odp: nie chce już żyć alina132 napisał/a:Trafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie spojrzy. Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą przemocy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, uśmiecham się, jestem miła, a jednak ludzie odsuwają się ode mnie. Musiałam wziąć dziekankę, nawet nie mam do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać. Chodzę do psychologa, ale to nic mi nie daję. Przed rodziną udaję, żeby ich nie martwić, ale nie mam już siły wstać z łóżka. Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!!Dziewczyno! 22 lata to jeszcze dziecko! Zmień coś w swoim życiu! Zrób coś z nim! Zacznij uprawiać sport, zmień fryzurę. Zacznij spotykać się z ludźmi, miej życie towarzyskie i uśmiechaj się. Na pewno ktoś Cię zauważy, ktoś Cię pokocha! Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Książki. Cytaty. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. Nie widziałam Cię już od miesiąca. I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca. Lecz widać można żyć bez powietrza. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Wiersze.

Katarzyna Janiszewska Poważne zaburzenia emocjonalne, psychiczne wśród nastolatków są z roku na rok coraz częstsze - mówi nam dr Maciej Pilecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Collegium Medicum UJ. Skąd wiadomo, że młody człowiek ma depresję? Że to nie zwykły smutek, przygnębienie, które nastolatkom często towarzyszą? Objawy depresyjne występują u nie mniej niż 30 procent osób w okresie dojrzewania. Pełnoobjawowa depresja dotyka około 5 procent nastolatków. U około 1 procenta depresja może mieć bardzo ciężki, wręcz psychotyczny charakter. Diagnozowanie zaburzeń depresyjnych w okresie rozwojowym jest trudne. Ważny jest pełny obraz kliniczny, spojrzenie na całokształt funkcjonowania nastolatka. Wiele młodych osób mówi np: nie chce mi się żyć, lepiej, gdyby mnie nie było. Dla części to rodzaj reakcji na trudy dojrzewania, przechodzenia z dzieciństwa do dorosłości. Dla innych może być to przejaw głębokiej depresji. Niedoświadczonemu lekarzowi trudno to rozstrzygnąć. Rodzice często na takie wyznania mówią: co ty opowiadasz, masz łatwe życie, zobaczysz, jak dorośniesz, zaczną się problemy. Antoni Kępiński, wybitny krakowski psychiatra uważał, że w życiu człowieka są trzy szczególnie trudne momenty. To okres starości; dla kobiety - okres okołoporodowy; i dorastanie, czyli moment, kiedy w krótkim czasie musimy się przystosować do poważnych zmian w naszym organizmie, psychice, relacjach. Musimy zmierzyć się z tym, że rodzice nie są już dla nas najważniejsi, dostrzegamy nie tylko ich zalety, ale i wady. Z tym, jak bardzo zmienia się nasze ciało, nie zawsze tak, jak byśmy tego chcieli. Modyfikacji ulegają nasze relacje z rówieśnikami. Pojawiają się potrzeby, stany emocjonalne, pragnienia: seksualne, związków miłosnych, których wcześniej nie doznawaliśmy. I pewnego rodzaju trudności adaptacyjne, bunt, kwestionowanie autorytetu rodziców, są czymś naturalnym w procesie dojrzewania. Kępiński na określenie takich właśnie objawów towarzyszących dojrzewaniu używał pojęcia depresji młodzieńczej. Często osoby, które nie przechodzą tego rodzaju kryzysów w wieku młodzieńczym, mają poważne problemy później. Mam wrażenie, że jako społeczeństwo podążamy w jakimś bardzo niebezpiecznym kierunku Depresja w okresie rozwojowym może być więc zarówno ciężką chorobą wymagającą leczenia farmakologicznego, jak i bliską normie reakcją na trud dojrzewania. Jeśli dziecko mówi: „nie chce mi się żyć”, jak reagować? Od razu iść z nim do lekarza? Czy wystarczy porozmawiać? Takich sygnałów nie można lekceważyć. Od kilkunastu lat obserwujemy spadek częstości zgonów dzieci i nastolatków z powodu chorób somatycznych. Natomiast wskaźniki śmierci samobójczych utrzymują się na tym samym poziomie, a według niektórych statystyk wręcz wzrastają. Samobójstwa stanowią drugą przyczynę zgonów - po wypadkach - w tej grupie wiekowej. To bardzo poważny problem. Zwłaszcza że wielu z tych śmierci można by zapobiec. Nastolatek podejmujący próbę samobójczą rzeczywiście chce umrzeć? Czy jest to rodzaj manifestacji? Jestem bardzo sceptyczny do takich stwierdzeń, że próba samobójcza była jedynie manifestacją. Zdarza się, że młodzi ludzie nie wiedzą, jak się zabić. Wybierają metodę, która dorosłym wydaje się mało poważna. Ale intencja dziecka jest jednoznaczna. I kiedy jeszcze zostaje ono wyśmiane, kolejna próba może już być skuteczna, bo inaczej przeprowadzona. Również niewiedza decydować może o podejmowaniu niebezpiecznych dla życia prób samobójczych przez osoby niechcące w istocie umrzeć. Próby samobójcze podejmowane są też często przez nastolatków niemających objawów depresji, a raczej mniej korzystny rozwój osobowości, skutkujący mało plastycznymi mechanizmami adaptacyjnymi. To jedne z najtrudniejszych przypadków. Wymagają wieloletniej psychoterapii, a pochopna hospitalizacja może wręcz nasilić ryzyko śmierci. Jeden nastolatek powie, że coś go gnębi. Inny zamknie się w sobie. Co powinno rodzica zaniepokoić? Nasza relacja z nastoletnim dzieckiem jest już w dużej mierze ukształtowana, a wpływ na nie ograniczony. Jako rodzice, już tylko ponosimy konsekwencje - dobre lub złe - tego, co zrobiliśmy, bądź czego nie zrobiliśmy wcześniej - od dnia ich narodzin. Michal Gąciarz / Polska Press Bardzo trudno rozpoczynać dialog tam, gdzie on się wcześniej nie toczył. Jeśli nie rozmawiamy z dzieckiem na co dzień, nie możemy liczyć, że nagle zwierzy się nam z myśli samobójczych, problemów emocjonalnych. Zachęcam do uważności i refleksji nad każdą zmianą zachodzącą w naszym dziecku. W wypadku wątpliwości warto skorzystać z pomocy profesjonalisty. Czasem dziecku łatwiej jest porozmawiać z kimś, z kim nie wiąże go bliska, ale skomplikowana relacja. Jest granica wieku, od której mówimy o depresji? 5-latek chyba nie może na nią chorować? Może. Pewien rodzaj depresji został opisany przez angielskiego psychiatrę Rene Spitza, już u dzieci 18-miesięcznych, pozbawionych opieki matki. Depresja u dzieci jest rzadsza i czasami trudniejsza w diagnozie niż u dorastającej młodzieży. Dziecko nie powie, że jest smutne, może za to skarżyć się na nudę, brak energii. Objawem depresji mogą być nie tylko problemy z nastrojem, ale też regresja w zachowaniu. Dziecko traci np. kontrolę nad oddawaniem moczu, cofa się niejako w rozwoju. A młodzież? Jakie ma dziś problemy? Być może mój obraz jest wypaczony, bo częściej rozmawiam z nastolatkami, którzy mają problemy, niż z tymi, którzy ich nie mają. Z mojej perspektywy dojrzewanie staje się w Polsce na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat coraz trudniejsze. Z wielu powodów. Narasta niestabilność relacji rodzinnych. W dużych miastach rozstaje się do 70 proc. małżeństw. Wiele rodzin w teorii pełnych, w praktyce rozbitych jest przez emigrację zarobkową jednego lub dwojga rodziców. Rodzice nie mają czasu dla dzieci, bo bez przerwy pracują. Dotyczy to zarówno tych, którzy mają problemy finansowe, jak i tych, którzy odnieśli sukces życiowy i materialny. Coraz trudniej rodzicom jest doradzać dzieciom w sprawach życiowych, bo te dojrzewają w innym niż znany ojcom i matkom świat. Bliskie relacje rówieśnicze zastępowane są przez relacje wirtualne. Przyjaźnie nadwyrężane są przez rywalizację i częste zmiany szkół. Nieograniczonym możliwościom towarzyszą często nieograniczone oczekiwania. Własne i bliskich. Od lat 80. wzrasta spożycie alkoholu wśród nastolatków. Młodzi ludzie są obecnie też bardzo narażeni na kontakt z narkotykami. Przed 1989 rokiem z narkotykami eksperymentowało 5 proc. nastolatków, dziś ponad 30 proc. Pewna nastolatka powiedziała mi kiedyś, że nie ma koleżanki, która nie otarłaby się o jeden z trzech problemów: samouszkodzenia ciała, zaburzenia odżywiania i używek. Depresja powoduje, że nastolatki sięgają po narkotyki? Czy to używki wywołują depresję? To powiązane ze sobą zjawiska. Osoby ze skłonnością do objawów depresyjnych częściej sięgają po substancje psychoaktywne. Ale narkotyki same w sobie mogą być źródłem poważnych zaburzeń psychicznych: stanów lękowych, depresji, nawet schizofrenii. Zwłaszcza niebezpieczne są tu dopalacze. O odległych skutkach ich używania wiemy niewiele. Może dawniej nastolatki nie miały depresji i anoreksji, bo nie wiedziały, że coś takiego istnieje? Pokolenia różnią się pod względem możliwości adaptowania się do trudnych stanów emocjonalnych, wydarzeń życiowych. Mają też inną wrażliwość na swoje wewnętrzne stany. Ale z perspektywy lekarza, który od dwudziestu lat zajmuje się dziećmi i młodzieżą, muszę z przykrością stwierdzić, że poważne zaburzenia emocjonalne, psychiczne wśród nastolatków są coraz częstsze. Objawem depresji mogą być nie tylko problemy z nastrojem, ale też regresja w zachowaniu. Dziecko traci np. kontrolę nad oddawaniem moczu, cofa się niejako w rozwoju Przed 1989 rokiem w naszym ambulatorium konsultowaliśmy rocznie średnio trzy dziewczynki z objawami anoreksji psychicznej. Teraz jest ich kilka tygodniowo. Dawniej konsultowaliśmy kilku nastolatków z myślami samobójczymi miesięcznie, teraz jest ich kilku dziennie. Mam wrażenie, że jako społeczeństwo podążamy w jakimś bardzo niebezpiecznym kierunku. Badania prof. Jacka Bomby pokazują, że w latach 1981-1985 wśród 20 procent młodzieży obserwowano objawy depresji. W 2009 roku pojawiały się one już u 50 procent uczniów szkół podstawowych i 65 proc. uczniów w zawodówkach. To ogromny wzrost. Coraz więcej dzieci ma problemy psychiczne. Depresja w okresie rozwojowym, nawet jeśli nie nawraca w dorosłości, to w istotny sposób wpływać może na linię życiową cierpiących na nią osób. Jej odległe skutki mogą być obserwowane nawet po kilkudziesięciu latach. Od pewnego czasu zajmujemy się próbą reformy psychiatrii dorosłych. Psychiatria wieku rozwojowego jest w tych rozważaniach prawie nieobecna. Tymczasem wielu zaburzeń psychicznych u dorosłych można by uniknąć, prowadząc profilaktykę i leczenie w pierwszych dekadach życia. Można uniknąć depresji? Najbardziej prawdopodobny model rozwoju cięższych postaci depresji wskazuje na znaczenie dwóch czynników: predyspozycji genetycznych i przewlekłego stresu w okresie wczesnego dzieciństwa. Depresja w tym ujęciu jest zaburzeniem biologicznych mechanizmów radzenia sobie ze stresem. Rzetelne badania naukowe dowodzą, że nawet najbardziej podstawowa profilaktyka może wpływać na obniżanie się ryzyka rozwoju zaburzeń depresyjnych. Profilaktyka zaburzeń psychicznych rozpoczynana może być już w pierwszych tygodniach życia dziecka poprzez np. wzmacnianie więzi z rodzicami, wspieranie rodziców w trudzie opieki nad małym dzieckiem. W wielu krajach to istotny fragment psychiatrii wieku rozwojowego. U nas prawie nieobecny. Często rozmawiając z nastolatkami z objawami depresyjnymi, myślami samobójczymi, mam wrażenie, że rozmowa ta spóźniona jest o kilka, jeśli nie kilkanaście lat. Leczenie depresji u młodzieży i dorosłych różni się? Podstawowa różnica jest taka, że w przypadku dzieci i nastolatków największe znaczenie ma psychoterapia i terapia rodzin. Leki stosowane są, gdy objawy depresji są bardzo nasilone lub psychoterapia jest nieskuteczna. W stanach zagrożenia życia z powodu myśli i tendencji samobójczych niezbędna bywa hospitalizacja.

Nawet jak mnie nie chcesz, nie chcesz wiedzieć, o czym myślę jak na ciebie patrzę. Jak już weszłaś to nie wyjdziesz, jesteś jak wenflon, tylko odpuśćmy igłę. Choć chcę podawać cię Home Książki Poradniki Nie...chcę żyć! Wspaniała książka Andrzeja Setmana. Człowieka, którego podejście i łagodna prowokacja zmienia sposób patrzenia na wiele aspektów życia. Po tej książce możesz się spodziewać wszystkiego. I nawet nie wiesz w którym momencie wciągnie Cię do tego stopnia, że uśmiechając się lub mając wypieki na twarzy lub łzy w oczach, nie spostrzeżesz jak bardzo można inaczej, a to już się stało. Andrzej zabiera Cię na Maltę, na wyspę Santorini, na Kilimandżaro. Malując przed oczami najpiękniejsze widoki, snuje opowieść o człowieku, któremu świat chwilowo zawalił się na głowę, a mimo to pełen jest ciepła, dobra i chęci pomagania innym. I książka ta to oczywiście tylko pretekst, by dać Ci możliwość popatrzenia głębiej na to co kryje się w ludzkich głowach... Wspaniałej lektury jednych tchem. To się czyta lepiej niż największą sensację. I przy okazji uczy NLP! Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 8,4 / 10 132 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści If you need help. UNH students can contact the school’s Psychological and Counseling Services at (603) 862-2090 for support. Staff and faculty can reach the Employee Assistance Program directly Rekomendowane odpowiedzi Piszę do Was, ponieważ nie ma nikogo, do kogo mogłabym się zwrócić... Jestem dzieckiem przemocy, całe dzieciństwo rodzice bili mnie i katowali... Nie pytali czy zawiniłam... Obrywałam, gdy mieli zły dzień... Choć nie mieszkam już z rodzicami, w moim życiu nic się nie zmieniło... Od kilku lat leczę się z powodu zaburzeń lękowych... depresji... Nie mam chęci do życia, najchętniej nie wychodziłabym z łóżka... Mam ochotę schować się przed całym światem, przed ludźmi, którzy i tak potrafią tylko krzywdzić... Mam za sobą 3 nieudane próby samobójcze... okaleczanie... czasem nie potrafię się powstrzymać... Ból jest zbyt silny... Chodzę do psychiatry... biorę leki, które nie pomagają... Chodziłam na terapię, ale pół roku temu mój kontakt z psychologiem się urwał... Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na sms-y, e-maile... Nie wiem co się dzieje... Przecież nic nie zrobiłam... Trafiłam do innego, ale usłyszałam że prowadzi tylko poradnictwo psychologiczne, a mnie potrzebna jest psychoterapia psychoanalityczna... Czekałam 2 miesiące na wizytę u kolejnej terapeutki pracującej w tym nurcie, która dziś na 2 spotkaniu powiedziała, że nie czuje się kompetentna by mnie leczyć... że powinnam trafić do kogoś, kto leczy napady lęku... jej koleżanki... I znów najbliższa wizyta za miesiąc... Nikt mnie nie chce... nie mam przyjaciół, nie mam terapeuty, nie mam nikogo... Przecież techniki redukcji lęku nie rozwiążą moich problemów... Znów mam ochotę zrobić sobie krzywdę... Nie chcę tak żyć, nie chcę w ogóle żyć... Czy już nikt mi nie pomoże ?! Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Piszę do Was, ponieważ nie ma nikogo, do kogo mogłabym się zwrócić... Jestem dzieckiem przemocy, całe dzieciństwo rodzice bili mnie i katowali... Nie pytali czy zawiniłam... Obrywałam, gdy mieli zły dzień... Choć nie mieszkam już z rodzicami, w moim życiu nic się nie zmieniło... Od kilku lat leczę się z powodu zaburzeń lękowych... depresji... Nie mam chęci do życia, najchętniej nie wychodziłabym z łóżka... Mam ochotę schować się przed całym światem, przed ludźmi, którzy i tak potrafią tylko krzywdzić... Mam za sobą 3 nieudane próby samobójcze... okaleczanie... czasem nie potrafię się powstrzymać... Ból jest zbyt silny... Chodzę do psychiatry... biorę leki, które nie pomagają... Chodziłam na terapię, ale pół roku temu mój kontakt z psychologiem się urwał... Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na sms-y, e-maile... Nie wiem co się dzieje... Przecież nic nie zrobiłam... Trafiłam do innego, ale usłyszałam że prowadzi tylko poradnictwo psychologiczne, a mnie potrzebna jest psychoterapia psychoanalityczna... Czekałam 2 miesiące na wizytę u kolejnej terapeutki pracującej w tym nurcie, która dziś na 2 spotkaniu powiedziała, że nie czuje się kompetentna by mnie leczyć... że powinnam trafić do kogoś, kto leczy napady lęku... jej koleżanki... I znów najbliższa wizyta za miesiąc... Nikt mnie nie chce... nie mam przyjaciół, nie mam terapeuty, nie mam nikogo... Przecież techniki redukcji lęku nie rozwiążą moich problemów... Znów mam ochotę zrobić sobie krzywdę... Nie chcę tak żyć, nie chcę w ogóle żyć... Czy już nikt mi nie pomoże ?! Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Piszę do Was, ponieważ nie ma nikogo, do kogo mogłabym się zwrócić... Jestem dzieckiem przemocy, całe dzieciństwo rodzice bili mnie i katowali... Nie pytali czy zawiniłam... Obrywałam, gdy mieli zły dzień... Choć nie mieszkam już z rodzicami, w moim życiu nic się nie zmieniło... Od kilku lat leczę się z powodu zaburzeń lękowych... depresji... Nie mam chęci do życia, najchętniej nie wychodziłabym z łóżka... Mam ochotę schować się przed całym światem, przed ludźmi, którzy i tak potrafią tylko krzywdzić... Mam za sobą 3 nieudane próby samobójcze... okaleczanie... czasem nie potrafię się powstrzymać... Ból jest zbyt silny... Chodzę do psychiatry... biorę leki, które nie pomagają... Chodziłam na terapię, ale pół roku temu mój kontakt z psychologiem się urwał... Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na sms-y, e-maile... Nie wiem co się dzieje... Przecież nic nie zrobiłam... Trafiłam do innego, ale usłyszałam że prowadzi tylko poradnictwo psychologiczne, a mnie potrzebna jest psychoterapia psychoanalityczna... Czekałam 2 miesiące na wizytę u kolejnej terapeutki pracującej w tym nurcie, która dziś na 2 spotkaniu powiedziała, że nie czuje się kompetentna by mnie leczyć... że powinnam trafić do kogoś, kto leczy napady lęku... jej koleżanki... I znów najbliższa wizyta za miesiąc... Nikt mnie nie chce... nie mam przyjaciół, nie mam terapeuty, nie mam nikogo... Przecież techniki redukcji lęku nie rozwiążą moich problemów... Znów mam ochotę zrobić sobie krzywdę... Nie chcę tak żyć, nie chcę w ogóle żyć... Czy już nikt mi nie pomoże ?! Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Przecież techniki redukcji lęku nie rozwiążą moich problemów...No w sumie jaki sposób ktoś mógłby Ci lepiej pomóc? Mieszkasz sama? Wytrzymaj ten miesiąc, a psychiatrze powiedz, że leki nie pomagają. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Przecież techniki redukcji lęku nie rozwiążą moich problemów...No w sumie jaki sposób ktoś mógłby Ci lepiej pomóc? Mieszkasz sama? Wytrzymaj ten miesiąc, a psychiatrze powiedz, że leki nie pomagają. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Przecież techniki redukcji lęku nie rozwiążą moich problemów...No w sumie jaki sposób ktoś mógłby Ci lepiej pomóc? Mieszkasz sama? Wytrzymaj ten miesiąc, a psychiatrze powiedz, że leki nie pomagają. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Psychiatra wie, że leki nie działają... niedawno wyszłam z kolejnego szpitala... Wszystkie te leki to eksperymenty... a nóż któryś zadziała... Co do pomocy - wiesz, nie chodzi o leczenie objawów lęku czy depresji, bo są one wtórne do tego co się dzieje i nimi zajmuje się psychiatra... Terapeutka miała zająć się leczeniem przyczyny, tymczasem wybiera drogę na skróty i kieruje mnie do kogoś, kto leczy objawy... I nie o miesiąc tutaj chodzi, a o to, że jest to kolejna osoba, która odmawia mi pomocy, choć tak naprawdę to ona powinna się mną zająć... Przecież nie po to czekałam 2 miesiące na wizytę, by na drugim spotkaniu usłyszeć, że sorry, ale ja Pani nie chcę... Mieszkam z babcią i wujem (bratem mojego ojca) który jest aspołeczny i jeszcze gorszy niż mój ojciec... Dopóki żył mój dziadek, to jeszcze mnie bronił, ale rok temu zmarł i od tamtej pory jest jeszcze gorzej... Może rzadziej mnie bije, ale znęca się nade mną psychicznie... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Psychiatra wie, że leki nie działają... niedawno wyszłam z kolejnego szpitala... Wszystkie te leki to eksperymenty... a nóż któryś zadziała... Co do pomocy - wiesz, nie chodzi o leczenie objawów lęku czy depresji, bo są one wtórne do tego co się dzieje i nimi zajmuje się psychiatra... Terapeutka miała zająć się leczeniem przyczyny, tymczasem wybiera drogę na skróty i kieruje mnie do kogoś, kto leczy objawy... I nie o miesiąc tutaj chodzi, a o to, że jest to kolejna osoba, która odmawia mi pomocy, choć tak naprawdę to ona powinna się mną zająć... Przecież nie po to czekałam 2 miesiące na wizytę, by na drugim spotkaniu usłyszeć, że sorry, ale ja Pani nie chcę... Mieszkam z babcią i wujem (bratem mojego ojca) który jest aspołeczny i jeszcze gorszy niż mój ojciec... Dopóki żył mój dziadek, to jeszcze mnie bronił, ale rok temu zmarł i od tamtej pory jest jeszcze gorzej... Może rzadziej mnie bije, ale znęca się nade mną psychicznie... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Psychiatra wie, że leki nie działają... niedawno wyszłam z kolejnego szpitala... Wszystkie te leki to eksperymenty... a nóż któryś zadziała... Co do pomocy - wiesz, nie chodzi o leczenie objawów lęku czy depresji, bo są one wtórne do tego co się dzieje i nimi zajmuje się psychiatra... Terapeutka miała zająć się leczeniem przyczyny, tymczasem wybiera drogę na skróty i kieruje mnie do kogoś, kto leczy objawy... I nie o miesiąc tutaj chodzi, a o to, że jest to kolejna osoba, która odmawia mi pomocy, choć tak naprawdę to ona powinna się mną zająć... Przecież nie po to czekałam 2 miesiące na wizytę, by na drugim spotkaniu usłyszeć, że sorry, ale ja Pani nie chcę... Mieszkam z babcią i wujem (bratem mojego ojca) który jest aspołeczny i jeszcze gorszy niż mój ojciec... Dopóki żył mój dziadek, to jeszcze mnie bronił, ale rok temu zmarł i od tamtej pory jest jeszcze gorzej... Może rzadziej mnie bije, ale znęca się nade mną psychicznie... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Mieszkam z babcią i wujem (bratem mojego ojca) który jest aspołeczny i jeszcze gorszy niż mój ojciec... Dopóki żył mój dziadek, to jeszcze mnie bronił, ale rok temu zmarł i od tamtej pory jest jeszcze gorzej... Może rzadziej mnie bije, ale znęca się nade mną psychicznie...Merveg,to nie jest dobre i to Cię ciągnie w dół. Masz kogoś bliskiego spoza rodziny, masz jakąś możliwość aby zamieszkać sama? Pomijając fakt, że wujek stosuje przemoc a to jest przestępstwem.. Myślę ,że terapeutka wybiera drogę na skróty dlatego, że nie "chcesz" pozwolić sobie pomóc, jakkolwiek to zabrzmiało. Mówiąc obrazowo - trudno jest wyleczyć Twoje rany w środku bitwy, podczas gdy Ty chcesz walczyć do końca i wciąż z tych ran płynie krew. Możesz brać leki, które trochę stłumią ból, jak do tej pory. Możesz zrobić.. nie wiem co. Możesz też wycofać się na chwilę w bezpieczne miejsce - dlatego właśnie pytałem o możliwość zamieszkania samej, przynajmniej tymczasowo. Wiem, że to trudne. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Mieszkam z babcią i wujem (bratem mojego ojca) który jest aspołeczny i jeszcze gorszy niż mój ojciec... Dopóki żył mój dziadek, to jeszcze mnie bronił, ale rok temu zmarł i od tamtej pory jest jeszcze gorzej... Może rzadziej mnie bije, ale znęca się nade mną psychicznie...Merveg,to nie jest dobre i to Cię ciągnie w dół. Masz kogoś bliskiego spoza rodziny, masz jakąś możliwość aby zamieszkać sama? Pomijając fakt, że wujek stosuje przemoc a to jest przestępstwem.. Myślę ,że terapeutka wybiera drogę na skróty dlatego, że nie "chcesz" pozwolić sobie pomóc, jakkolwiek to zabrzmiało. Mówiąc obrazowo - trudno jest wyleczyć Twoje rany w środku bitwy, podczas gdy Ty chcesz walczyć do końca i wciąż z tych ran płynie krew. Możesz brać leki, które trochę stłumią ból, jak do tej pory. Możesz zrobić.. nie wiem co. Możesz też wycofać się na chwilę w bezpieczne miejsce - dlatego właśnie pytałem o możliwość zamieszkania samej, przynajmniej tymczasowo. Wiem, że to trudne. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Mieszkam z babcią i wujem (bratem mojego ojca) który jest aspołeczny i jeszcze gorszy niż mój ojciec... Dopóki żył mój dziadek, to jeszcze mnie bronił, ale rok temu zmarł i od tamtej pory jest jeszcze gorzej... Może rzadziej mnie bije, ale znęca się nade mną psychicznie...Merveg,to nie jest dobre i to Cię ciągnie w dół. Masz kogoś bliskiego spoza rodziny, masz jakąś możliwość aby zamieszkać sama? Pomijając fakt, że wujek stosuje przemoc a to jest przestępstwem.. Myślę ,że terapeutka wybiera drogę na skróty dlatego, że nie "chcesz" pozwolić sobie pomóc, jakkolwiek to zabrzmiało. Mówiąc obrazowo - trudno jest wyleczyć Twoje rany w środku bitwy, podczas gdy Ty chcesz walczyć do końca i wciąż z tych ran płynie krew. Możesz brać leki, które trochę stłumią ból, jak do tej pory. Możesz zrobić.. nie wiem co. Możesz też wycofać się na chwilę w bezpieczne miejsce - dlatego właśnie pytałem o możliwość zamieszkania samej, przynajmniej tymczasowo. Wiem, że to trudne. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Nikt mnie nie chce... nie mam przyjaciół, nie mam terapeuty, nie mam nikogo... Przecież techniki redukcji lęku nie rozwiążą moich problemów... Znów mam ochotę zrobić sobie krzywdę... Nie chcę tak żyć, nie chcę w ogóle żyć... Czy już nikt mi nie pomoże ?! Merveg Trzeba znaleźć siłę w Sobie. Zbuntuj się wreszcie. Czego całe życie to ty masz być ta pomiatana i zastanawiająca się gdzie się podziać, niech usłyszą wreszcie Twój Głos. Co o tym wszystkim myślisz co Ci robili, co masz do powiedzenia? Jakie żale, jaką złość? Wyrzuć to z siebie tutaj do nas. Masz prawo czuć się na nich wściekła, robili okropnie, trzeba ich za to potępić. A dopiero jak się powie prosto w twarz co się o nich uważa, to można przebaczać i układać z nimi życie, ale muszą wiedzieć co o tym myślisz. I żadnymi próbami samobójczymi tego nie pokarzesz, bo po złych ludziach takie rzeczy spływają, musisz się wkurzyć i z dumą i uniesioną głową powiedzieć że masz ich w nosie i dłużej tego znosić nie będziesz. Najlepiej obrazuje to ta piosenka: Kiedyś był do tego lepszy klip, no ale trudno. Zbieżność mojego imienia z jego autorką przypadkowa. Jak będziesz chciała to pisz do mnie, jestem do dyspozycji. Mnie też bito i jakoś się z tego pozbierałam, ale zanim do tego doszło byłam bardzo przybita (chodzi mi o nastrój) i na prawdę nie miałam siły na to żeby się pozbierać. Więc jeśli chcesz to Ci pomogę. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Nikt mnie nie chce... nie mam przyjaciół, nie mam terapeuty, nie mam nikogo... Przecież techniki redukcji lęku nie rozwiążą moich problemów... Znów mam ochotę zrobić sobie krzywdę... Nie chcę tak żyć, nie chcę w ogóle żyć... Czy już nikt mi nie pomoże ?! Merveg Trzeba znaleźć siłę w Sobie. Zbuntuj się wreszcie. Czego całe życie to ty masz być ta pomiatana i zastanawiająca się gdzie się podziać, niech usłyszą wreszcie Twój Głos. Co o tym wszystkim myślisz co Ci robili, co masz do powiedzenia? Jakie żale, jaką złość? Wyrzuć to z siebie tutaj do nas. Masz prawo czuć się na nich wściekła, robili okropnie, trzeba ich za to potępić. A dopiero jak się powie prosto w twarz co się o nich uważa, to można przebaczać i układać z nimi życie, ale muszą wiedzieć co o tym myślisz. I żadnymi próbami samobójczymi tego nie pokarzesz, bo po złych ludziach takie rzeczy spływają, musisz się wkurzyć i z dumą i uniesioną głową powiedzieć że masz ich w nosie i dłużej tego znosić nie będziesz. Najlepiej obrazuje to ta piosenka: Kiedyś był do tego lepszy klip, no ale trudno. Zbieżność mojego imienia z jego autorką przypadkowa. Jak będziesz chciała to pisz do mnie, jestem do dyspozycji. Mnie też bito i jakoś się z tego pozbierałam, ale zanim do tego doszło byłam bardzo przybita (chodzi mi o nastrój) i na prawdę nie miałam siły na to żeby się pozbierać. Więc jeśli chcesz to Ci pomogę. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Nikt mnie nie chce... nie mam przyjaciół, nie mam terapeuty, nie mam nikogo... Przecież techniki redukcji lęku nie rozwiążą moich problemów... Znów mam ochotę zrobić sobie krzywdę... Nie chcę tak żyć, nie chcę w ogóle żyć... Czy już nikt mi nie pomoże ?! Merveg Trzeba znaleźć siłę w Sobie. Zbuntuj się wreszcie. Czego całe życie to ty masz być ta pomiatana i zastanawiająca się gdzie się podziać, niech usłyszą wreszcie Twój Głos. Co o tym wszystkim myślisz co Ci robili, co masz do powiedzenia? Jakie żale, jaką złość? Wyrzuć to z siebie tutaj do nas. Masz prawo czuć się na nich wściekła, robili okropnie, trzeba ich za to potępić. A dopiero jak się powie prosto w twarz co się o nich uważa, to można przebaczać i układać z nimi życie, ale muszą wiedzieć co o tym myślisz. I żadnymi próbami samobójczymi tego nie pokarzesz, bo po złych ludziach takie rzeczy spływają, musisz się wkurzyć i z dumą i uniesioną głową powiedzieć że masz ich w nosie i dłużej tego znosić nie będziesz. Najlepiej obrazuje to ta piosenka: Kiedyś był do tego lepszy klip, no ale trudno. Zbieżność mojego imienia z jego autorką przypadkowa. Jak będziesz chciała to pisz do mnie, jestem do dyspozycji. Mnie też bito i jakoś się z tego pozbierałam, ale zanim do tego doszło byłam bardzo przybita (chodzi mi o nastrój) i na prawdę nie miałam siły na to żeby się pozbierać. Więc jeśli chcesz to Ci pomogę. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Mieszkam z babcią i wujem (bratem mojego ojca) który jest aspołeczny i jeszcze gorszy niż mój ojciec... Dopóki żył mój dziadek, to jeszcze mnie bronił, ale rok temu zmarł i od tamtej pory jest jeszcze gorzej... Może rzadziej mnie bije, ale znęca się nade mną psychicznie...Merveg,to nie jest dobre i to Cię ciągnie w dół. Masz kogoś bliskiego spoza rodziny, masz jakąś możliwość aby zamieszkać sama? Pomijając fakt, że wujek stosuje przemoc a to jest przestępstwem.. No właśnie rzecz w tym, że nie mam nikogo z poza rodziny, do kogo mogłabym się przeprowadzić... Mam 600 zł renty, co ledwie wystarcza na opłacenie studiów... a gdzie życie i opłata za wynajem czekogolwiek... Dlatego żyję w tym chorym układzie, ponieważ nie widzę innej drogi... Co do terapeutki... zawsze miałam problem by zaufać ludziom... Mój poprzedni terapeuta wiedział o tym i pokonaliśmy bariery... On wiedział jak do mnie dotrzeć... Ta Pani, nawet się nie starała... I o to mam żal... karlolinka piszesz o przemocy - raz się naprawdę zbuntowałam, wezwałam nawet policję... Efekt... przed komisarzami rodzina udawała "świętych" a ja płacząca i roztrzęsiona w oczach policjantów, wyszłam na niezrównoważoną emocjonalnie... Kazali mi pokazać rany... tylko że mój wuj jest ochroniarzem i wie, jak bić tak by nie było śladu... Poza tym przemoc psychiczna nie pozostawia fizycznych ran... Poza tym mówienie im prosto w oczy nie pomaga... Próbowałam setki razy... Oni uważają się za kochającą rodzinę i każą mi się cieszyć, że mam "dach nad głową i gdzie spać"... Ta droga, to ślepa uliczka... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Mieszkam z babcią i wujem (bratem mojego ojca) który jest aspołeczny i jeszcze gorszy niż mój ojciec... Dopóki żył mój dziadek, to jeszcze mnie bronił, ale rok temu zmarł i od tamtej pory jest jeszcze gorzej... Może rzadziej mnie bije, ale znęca się nade mną psychicznie...Merveg,to nie jest dobre i to Cię ciągnie w dół. Masz kogoś bliskiego spoza rodziny, masz jakąś możliwość aby zamieszkać sama? Pomijając fakt, że wujek stosuje przemoc a to jest przestępstwem.. No właśnie rzecz w tym, że nie mam nikogo z poza rodziny, do kogo mogłabym się przeprowadzić... Mam 600 zł renty, co ledwie wystarcza na opłacenie studiów... a gdzie życie i opłata za wynajem czekogolwiek... Dlatego żyję w tym chorym układzie, ponieważ nie widzę innej drogi... Co do terapeutki... zawsze miałam problem by zaufać ludziom... Mój poprzedni terapeuta wiedział o tym i pokonaliśmy bariery... On wiedział jak do mnie dotrzeć... Ta Pani, nawet się nie starała... I o to mam żal... karlolinka piszesz o przemocy - raz się naprawdę zbuntowałam, wezwałam nawet policję... Efekt... przed komisarzami rodzina udawała "świętych" a ja płacząca i roztrzęsiona w oczach policjantów, wyszłam na niezrównoważoną emocjonalnie... Kazali mi pokazać rany... tylko że mój wuj jest ochroniarzem i wie, jak bić tak by nie było śladu... Poza tym przemoc psychiczna nie pozostawia fizycznych ran... Poza tym mówienie im prosto w oczy nie pomaga... Próbowałam setki razy... Oni uważają się za kochającą rodzinę i każą mi się cieszyć, że mam "dach nad głową i gdzie spać"... Ta droga, to ślepa uliczka... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Co do terapeutki... zawsze miałam problem by zaufać ludziom... Mój poprzedni terapeuta wiedział o tym i pokonaliśmy bariery... On wiedział jak do mnie dotrzeć... Ta Pani, nawet się nie starała... I o to mam żal... A ten poprzedni terapeuta.. to o nim wspomniałaś w pierwszym poście mówiąc, że pół roku temu urwał się z nim kontakt? Co się wtedy stało? Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Co do terapeutki... zawsze miałam problem by zaufać ludziom... Mój poprzedni terapeuta wiedział o tym i pokonaliśmy bariery... On wiedział jak do mnie dotrzeć... Ta Pani, nawet się nie starała... I o to mam żal... A ten poprzedni terapeuta.. to o nim wspomniałaś w pierwszym poście mówiąc, że pół roku temu urwał się z nim kontakt? Co się wtedy stało? Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Trzymaj się , nawet nie wiesz jak dobrze , Cię rozumiem mnie też nikt nie chce , i też nie chce mi się żyć , a co do prób samobójczych to planuję dopiero , ale znając moje szczęście to się nie uda ... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Trzymaj się , nawet nie wiesz jak dobrze , Cię rozumiem mnie też nikt nie chce , i też nie chce mi się żyć , a co do prób samobójczych to planuję dopiero , ale znając moje szczęście to się nie uda ... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach A ten poprzedni terapeuta.. to o nim wspomniałaś w pierwszym poście mówiąc, że pół roku temu urwał się z nim kontakt? Co się wtedy stało? Tak, właśnie o niego chodzi... Nie stało się nic... przy pożegnaniu umawialiśmy się na telefon w kwestii ustalenia kolejnego terminu... dzwoniłam, ale nie odbierał, nie odpisywał na smsy... dziś wiem, że jest zajęty... ma pilną pracę i nie chce umawiać się na spotkania, które nie będą systematyczne... dopiero za kilka miesięcy wznowimy kontakt... Przykro mi tylko, że mnie o tym nie powiadomił... musiałam zadzwonić z innego nr by odebrał telefon... -- 18 mar 2013, 20:10 -- a co do prób samobójczych to planuję dopiero , ale znając moje szczęście to się nie uda ... Mnie też się nie udało... różnica polega na tym, że ja żadnej nie planowałam... Poza tym... jeśli już coś planujesz... to może właściwsza byłaby terapia, niż samobójstwo... ? Wiem, że kiepski ze mnie doradca, przecież sama próbowałam, ale mimo wszystko są ludzie, którzy potrafią Tobie (Nam) pomóc... Tylko trzeba w to wierzyć... nawet jeśli to trudne, bo setki razy próbowałeś... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Witam, Przemocy psyhicznej nieda się zobrazować, ale da się udźwiękowić. Powinnaś była lepiej przygotować się do wezwania policji(jakieś nagrania przez dyktafon, cokolwiek), choć oczywiście niewinie Cię, wiadomo że takie decyzje podejmuje się zwykle pod wpływem impulsu... - ale to na przyszłość, najlepiej najbliższą, jeżeli wujek niezaprzestanie robić Ci przykrości. Musisz zadbać przede wszystkim o bezpieczny dom, musisz mieć chociaż jedno takie miejsce, który będzie napawał Cię spokojem, to priorytet. Leki tylko złagodzą ból, nieunicestwią go. Możesz wykorzystać również bunt, który opisał już ktoś parę postów wyżej - wiem, że aktualnie może wydawać Ci się że to Ty jesteś jakimś problemem, bo na Twoje nieszczęście znajdujesz się cały czas w kręgu takich a nie innych osób, ale uwierz mi, wg. 99% użytkowników tego forum to oni mają problem, i Ja napewno pomógłbym Ci gdybym tylko mieszkał gdzieś w Twoich okolicach bo już naprawdę nieraz doświadczałem przemocy w rodzinie, na moje szczęście, nie tej najbliższej. I czuje że, dopóki Ty teraz tego nierozwiążesz w jakiś sposób, ja będę niespokojny o to, czy Wszystko u Ciebie wporządku. Przelałaś na mnie garść swoich zmartwień, czuj się odpowiedzialna za to żeby się ich teraz pozbyć . Wierzę w Ciebie, przeżyłaś już przecież tak wiele, a wciąż stać Cię nawet na głupią emotikonkę z uśmieszkiem post wyżej ;D. Pomodlę się w intencji Twojej, i Twojej rodziny. Pamiętaj; To oni powinni się leczyć - nie Ty, to oni powinni dzwonić z policji do domu, a nie ty z domu na policję. Nie daj się zwariować, nie daj się zrobić z siebie tym, kim są oni, walcz. Pozdrawiam. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony. Zaloguj się Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej. Zaloguj się
Nov. 27—Victims have now been identified in a murder-suicide that left four people dead in Sampson County on Sunday. Sampson County Sheriff's officials said an apparent domestic dispute
konto usunięte Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Nie wiem od czego tym roku kończę LO zaoczne dla dorosłych,mam 19 lat nie umiem sobie radzić sama ze sobą,nie umiem sie przyszłości tego co ze mną sie ze nie zdam matury nawet nie mam ochoty jej zdawać,bo z góry wiem ze nie głupie domu mam nieciekawą sytuację,mama jest alkoholiczką jak na razie nie pije ale ciągle się boję że zacznie już nawet na to się przygotowuję,bo wiem że to w końcu tata ciągle wrzeszczy o pieniądze,moja mama nie pracuje. Szukałam ostatnio pracy,ale nic nie mam swoich pieniędzy,a chciałabym się wyprowadzić z domu nie wytrzymuję tu,mam ochotę wyjść z domu i już nie wracać. Nie wiem co mam robić boję sie wszystkiego,chciałam iść na się zapisac na bezrobocie ale tak się bałam że mnie wyśmieją,że nie problem z tym że jestem niska i młodo wyglądam mając 19 lat wyglądam na 12:(.Dlatego boję sie chodzić szukać pracy mi jak pytaja mnie o wiek, mam straszne kompleksy na punkcie swojego wiem kim chciałabym być kocham zwierzęta w szczególności psy,ale zawód tresera lub behawiorysty nie ma teraz nie mają na chleb a będą chodzić z psami do czy inaczej tresowanie nie bardzo mi wychodzi to pewnie przez moje straszne nerwy.:( Lubie też prace ręczne typu robienie biżuterii,kolczyków,oczywiście brak mi jeszcze techniki ale niektórym moje prace sie podobają,nie są oczywiście idealne,ale są ładne:P Mam także lęk przed wyśmianiem,kompromitacją i to mnie najbardziej i moje niskie poczucie własnej wartości,wydaje mi sie że nadaję sie tylko na sprzątaczkę bo sprzątać umiem dokładnie:) Pomóżcie jak się wziąć za siebie jak zacząć żyć sie wyprowadzić,znaleźć sobie pracę, iść na studia i zacząć żyć na nowo,ale nie mam odwagi do zmian boję się zmian,porażek że się nie uda. Przepraszam za chaotyczną wypowiedz. Małgorzata A. Żywiołu nie da się przewidzieć ....jestem żywiołem . Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Olu , przede wszystkim uspokój się :) Nie jesteś aż tak mało odważna jak Ci się wydaje.. zdobyłaś się na odwagę i napisałaś tu , a to już jest pewien krok :) Przecież tutaj też są ludzie, tacy sami z jakimi stykasz się na co dzień , więc czego się bać ? :) konto usunięte Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY W tym problem że nie umiem sie uspokoić, jestem strasznie nerwowa. Małgorzata A. Żywiołu nie da się przewidzieć ....jestem żywiołem . Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY I pamiętaj, że życie jest zbyt cennym darem, żeby pisać "nie chce już żyć ", pomyśl o rówieśnikach którzy właśnie w tej chwili odchodzą, rozpaczliwie chcąc żyć. Pomyśl o ludziach, którzy leżą od wielu lat przykuci do swoich łóżek, zdani na łaskę innych...myślę, że patrząc na nich nie miałabyś odwagi powiedzieć, ja mam gorzej . Wiem, że to żadna pomoc z mojej strony przedstawiając Ci taki obraz .. ale chcę Ci pokazać ludzi, którzy daliby wszystko, żeby być na Twoim miejscu . Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Aleksandra Pluta:Twoje myślenie o sobie i kompleksy są w dużym stopniu wynikiem atmosfery w jakiej wyrastałaś. Pewnie nie jest to prawda o Tobie ani życie nie jest tak przerażające jak je widzisz. Mama alkoholiczka i nerwowy tata nie dają poczucia bezpieczeństwa i akceptacji jaką każdy potrzebuje w młodości. Maturę się łatwo zdaje, warto spróbować. Nic nie tracisz. Warto też poszukać pomocy dla osób DDA czyli dla dorosłych dzieci alkoholików, jest na ten temat trochę materiałów w necie. Zobaczysz skąd się biorą Twoje ponure myśli o sobie. Lęk i K. edytował(a) ten post dnia o godzinie 12:15 Małgorzata A. Żywiołu nie da się przewidzieć ....jestem żywiołem . Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Chyba większość z nas jest nerwowa, nawet ja ;) Pij magnez, pomaga :) konto usunięte Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Myślenie o tych biednych,pokrzywdzonych ludziach pomaga i zdaję sobie sprawę z tego że mam o wiele lepiej konto usunięte Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Najgorsze je to że nie mam poczucia stabilności,nie mogę tu zostać po szkole tata nie dałby mi żyć on ciągle tylko te pieniądze,a pracę nie tak łatwo szybko znaleźć Małgorzata A. Żywiołu nie da się przewidzieć ....jestem żywiołem . Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Widzisz, to już jest jedna pozytywna strona Twojego życia :) konto usunięte Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Problem w tym że ja nie wiem co chcę robić,czego bym się chciała chwycić od razu rezygnuję. Małgorzata A. Żywiołu nie da się przewidzieć ....jestem żywiołem . Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Olu ..pomalutku , nic samo do Ciebie nie przyjdzie i nikt niczego nie poda Ci na tacy . Boisz się tego co będzie, a zarazem rezygnujesz ze zmian . Musisz sobie postawić cel jaki chcesz osiągnąć i tego się trzymać . Bo jak tak będziesz "wchodzę , nie wchodzę" to Cię drzwi staranują. Stawka "życie" jest wysoka i warto, a nawet trzeba o nią zawalczyć. Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Olu ja w Twoim wieku tez nie wiedzialam co chce robic :) Mam 25 lat i dopiero teraz odnajduje powoli swoja droge. Nie przejmuj sie tym ze proboujesz roznych rzeczy. To jest wlasnie mega wielki plus dla Ciebie. nawet jesli dana czynnosc Cie zniecheca to Ty probujesz cos dalej i dalej az w koncu odnajdziesz swoja sciezke. Mam siostre w zblizonym do Ciebie wieku. widze jej rozterki, dylematy... to normalne w tym wieku. najpierw zdaj mature. a potem wszystko sie posypie. stawiaj sobie cele i uparcie do nich daz. miej w glowie plan na siebie.... badz jak male dziecko - spontaniczna, taka ktora sie nie boi. jak sie przeworcisz to wstaniesz otrzepiesz spodnie i pojdziesz dalej. i nigdy nie mow NIE CHCE JUZ ZYC - zycie to najcenniejszy dar. to my jestesmy kowalami wlasnego losu, to od nas zalezy jak nasze zycie sie potoczy - nie od mamy, nie od taty. jesli masz sile w sobie i wole walki oraz moc i energie to ze wszytskim sobie poradzisz. jesli robisz bizuterie to proponuje rozpoczecie umieszczania zdjec swoich wyrobow np na portalu - tam prowadzi sie sprzedaz, wymaine ubran, butow, bizuterii wlasnie. aktywujesz konto za i mozesz juz dzialac :) innym sposobem jest tzw marketing szeptany - powiedz jednej kolezance, drugiej, przynies do skzoly swoje probki itd. zobaczysz ze propozycje wykonania bizueterii przyjda same. malymi krokami a dojdziesz to tego czego pragniesz trzymam mocno kciuki :**** konto usunięte Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Olu, masz przyjaciółkę ,koleżanke której możesz sie wygadać,wypłakać? W takiej atmosferze jaką masz w domu wyrasta mnóstwo młodych ludzi. Jedni mają silny charakter i mówią"a ja wam pokażę ze osiagnę wiecej" a inni słabi boją sie jutra,boja sie próbowac bo we wszystkim widzą brak wiary w siebie, swoje możliwości. Myślę, że dobrze by było gdybyś znalazła jakiegoś dobrego psychologa, który pomoże ci uwierzyć w siebie. Możesz zacząć od pedagoga szkolnego,jeśli go znasz,wiesz czy jest ok czy nie. Ja gdy mi jest źle i zaczynam narzekać na swój los, tez zaczynam myśleć o ludziach którzy mają gorzej ode mnie. Mi to bardzo pomaga i szybko stawia na chęć pokazania rodzinie i innym że dam radę, pozwala iść dalej. konto usunięte Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Cel to na pewno matura a potem to nie wiem Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Aleksandra Pluta: Najgorsze je to że nie mam poczucia stabilności,nie mogę tu zostać po szkole tata nie dałby mi żyć on ciągle tylko te pieniądze,a pracę nie tak łatwo szybko znaleźćale można ją znaleźć, można zacząć od urzędu pracy, tam można dostać dofinansowanie jakiegoś kursu zawodowego, albo dostać się na staż do jakiegoś miejsca pracy na poczatek, zdobyć jakieś doświadczenie konto usunięte Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Tylko mi trudno uwierzyć że dam radę:(.Chcę coś osiągnąć ale boję sie Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Olu, matury przecież nie musisz zdawać, ale możesz spróbować. Czy możesz podejść do tego w taki sposób: jak się uda to świetnie, jak nie to przynajmniej będę wiedzieć, że próbowałam. Wytrzymałaś 19 lat, teraz możesz podjąć kroki zmierzające do odejścia z domu. Kiedy byłaś młodsza nie miałaś takiej możliwości. Myśl o swoim życiu. To normalne, że odczuwasz lęk przed tym co Cie czeka, brakuje Ci poczucia bezpieczeństwa, przyszłość jest niepewna. Ale to wszystko w końcu się ułoży. A im więcej będziesz nad sobą pracować to ułoży się tym lepiej i szybciej. Tak jak napisała Beata, poszukaj jakiejś grupy wsparcia dla DDA w swojej okolicy. Po takich doświadczeniach z dzieciństwa warto pracować terapeutycznie, żeby pozbyć się obciążeń. To co przeżyłaś może cię obciążać, ale może też stać się źródłem Twojej siły. Ale to zależy tylko od Ciebie. Poszukaj wsparcia w innych ludziach, ale przede wszystkim wspieraj się sama w swoich dążeniach, dbaj o siebie i swoje dobro. Pozdrawiam Cię serdecznie Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Aleksandra Pluta: Tylko mi trudno uwierzyć że dam radę:(.Chcę coś osiągnąć ale boję sieale czego sie boisz? cos Cie ugryzie jak osiagniesz cel? cos Cie schowa do szafy? NIE - wiec czego sie bac? :) konto usunięte Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Koleżanek nie mam,no może ze szkoły ale to liceum zaoczne więc wszyscy są starsi odemnie a poza tym znam je niecałe pół roku i trudno tak gadać z kim o takich rzeczach. konto usunięte Temat: NIE CHCĘ JUŻ ŻYĆ!!POMOCY Chodzi o to że nie moge zostać w domu jak skończę sie tego ze nie dam rady sie wyprowadzić i znaleźć pracy. .
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/134
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/899
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/609
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/292
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/735
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/727
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/463
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/266
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/261
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/352
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/478
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/814
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/465
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/211
  • 31pt9mzxvr.pages.dev/241
  • nie chcę już żyć