Rozumie, że sedno odbiorczego dreszczyku tkwi w oczekiwaniu, więc ze swadą gloryfikuje długie ujęcia, zmuszając nas do nerwowego przeczesywania kadru w poszukiwaniu śladów zagrożenia. „Coś za mną chodzi” to pokaz inscenizacyjnego talentu: zmyślnej pracy kamery i mistrzowskiej gry ruchem w głębi kadru. przeczytaj całość
Przełomowy dla swojego gatunku, jak niegdyś „Krzyk” Wesa Cravena. Nowatorski film grozy, który po kilku pokazach festiwalowych, jeszcze przed wejściem na ekrany kin, obwołano jednym z najlepszych i najoryginalniejszych horrorów amerykańskich XXI wieku. „Coś za mną chodzi” w reżyserii Davida Roberta Mitchella to z jednej strony ukłon w stronę młodzieżowych slasherów z lat
Prawie naga dziewczyna wybiega na ulicę. Coś albo ktoś ją goni. Trudno powiedzieć, co przykuwa większą uwagę: jej zmysłowa nagość czy strach. Już niedługo w podobnej sytuacji znajdzie się dziewiętnastoletnia Jay, która od dzieciństwa chciała iść z kimś fajnym na randkę.